Tristan Thompson powiedział w rozmowie z ESPN, że zdaniem agenta Lonzo Balla rozgrywający Chicago Bulls boryka się z niezwykle rzadkim urazem kolana. Kilka dni temu zespół z Illinois poinformował, że Ball nie zagra do końca sezonu i skupi się na spokojnym przygotowaniu do kolejnego sezonu. Najnowsze doniesienia nie napawają jednak optymizmem.
Lonzo Ball miał być podstawowym rozgrywającym Chicago Bulls przynajmniej przez kolejnych kilka lat. To także z nim w składzie klub miał powrócić do dawnej chwały, a sam Ball wywalczyć przynajmniej powołanie do kilku Meczów Gwiazd. Na razie, głównie przez kontuzje, ten plan jest daleki od zrealizowania.
Gdy wydawało się, że Ball w Bulls zaczyna się odnajdować, złapał kontuzję, która z początku była jedynie stłuczeniem i niczym, co mogłoby spędzać sen z oczy kibicom i władzom Byków. Później okazało się, że rozgrywający ma uszkodzoną łąkotkę, co zaczęło niepokoić niektórych. Do gry miał wrócić jeszcze w poprzednim sezonie, ewentualnie na początku trwającego. Teraz już wiemy, że do końca rozgrywek 2022/2023 nie pojawi się na parkiecie.
Tristan Thompson ujawnił, że diagnozy lekarzy nie napawają optymizmem. Choć Ball wrócił do lekkich treningów, dość szybko musiał przerwać aktywność ze względu na bóle w zoperowanym kolenie. Lekarze nie wiedzą dokładnie, co się dzieje. – Thompson powiedział w rozmowie z ESPN, że rozmawiał z agentem Lonzo i dowiedział się, że lekarze w całym kraju [USA – red.] rozkładają ręce i mówią, że „nigdy wcześniej nie widzieli takiej kontuzji” – napisał na Twitterze dziennikarz Daniel Greenberb.
To przytłaczające informacje, które wskazują, że dalsza kariera Balla może stać pod dużym znakiem zapytania. Nie mówiąc o grze na najwyższym poziomie. Rozgrywający rozegrał do tej pory 35 spotkań w barwach Bulls, w których osiągał średnie na poziomie 13 punktów, 5,4 zbiórki i 5,1 asysty. Kilka dni temu Bulls podpisali kontrakt z Patrickiem Beverleyem, który przynajmniej do końca tego sezonu ma załatać dziurę na rozegraniu.
***