Obecny sezon nie jest dla Stephena Curry’ego tak dobry jak poprzedni pod kątem jego liczb. Z tego powodu otoczenie zaczęło rozmawiać o spadku formy 2-krotnego MVP. Jak zareagował na to Steph?
W ostatniej wypowiedzi dla ESPN, koszykarz przyznał, że bierze sobie do serca niektóre uwagi, które kierowane są w jego stronę, jednak uważa je za nieco przesadzone. – Tak słyszałem wiele opinii takich jak „kryzys”, czy „słabszy rok” i wszelkiego rodzaju inne określenia, aby opisać coś co dla mnie nie jest to obecnie żadnym problemem. – powiedział Curry ESPN
– Oczywiście będę utrzymywał swoją grę na jak najwyższym poziomie, pomimo tego, że nie jestem w tej samej sytuacji, co w poprzednim sezonie. Nie martwię się tym, ponieważ ten rok jest zupełnie inny niż miniony. Wykorzystuję każdy rzut, mam do siebie zaufanie i zamierzam zrobić co mam do zrobienia.
Rzeczywiście jego statystyki nie są tak fenomenalne jak w poprzednim roku. Curry notuje średnio 24,8 punktu w meczu, przy 40% skuteczności rzutów zza łuku. To najniższy wynik w jego karierze. Tymczasem w poniedziałek Steph Curry został uznany za najlepszego koszykarza tygodnia w Konferencji Zachodniej, zdobywając średnio 31.8 punktu, 5.5 asysty i 4.5 zbiórki w meczach między 2, a 8 stycznia.
– Jest wiele analiz na temat mojej gry. To nie było dla mnie problemem. Wiedziałem, że w końcu to wszystko się dla mnie wyrówna. Staram się grać z roku na rok coraz lepiej, więc jeśli by spojrzeć na surowe liczby, to nie osiągam swojego celu na daną chwilę. Ale oczywiście jest dużo rzeczy, które się na to składają. – powiedział ESPN koszykarz Golden State.
Curry postanowił podejść do tego z dystansem i sam humorystycznie przyznaje, że jest jest „w dołku”.
– To jest najbardziej komiczne w tej całej sytuacji. Gdy spojrzysz na liczby, to tak naprawdę brałbym je w ciemno. Ale wiem, że ten rok jest długi, przed nami wiele meczów, więc staram się nie dać wciągnąć w te nonsensowne spekulacje. Ten sezon jest dla naszej drużyny jak przejażdżka rollercoasterem, ale jest jak jest.
Oburzony całą sytuacją trener Warriors – Steve Kerr, postanowił porównać sytuację swojego zawodnika z historią legendy baseballu. – Jeśli ludzie myślą, że będziesz robił to samo każdego roku, to szaleństwo – powiedział Kerr ESPN – Ted Williams nie trafiał rocznie 400 piłek, jednak zdobywał 350/360 i Steph właśnie to robi. Oczekiwania względem niego są skandaliczne.
Williams w 1941 roku zdobył rekordową liczbę piłek – 406. W kolejnym roku wynik spadł do 356 i to wystarczyło, aby utrzymał swoją pozycję. Głos w całej sprawie zabrał także kolega z drużyny Curry’ ego – Andre Iguodala. Powiedział, że oniemiał kiedy pierwszy raz usłyszał plotki o spadku formy rozgrywającego swojego zespołu.
– Możesz być w najlepszej drużynie i wygrać większość gier, a ludzie i tak będą starać się coś znaleźć. To smutne, że patrzą tylko na rzeczy negatywne – powiedział Iguodala. Debata o formie Curry’ego prawdopodobnie się nie skończy dokąd jego statystyki będą wyglądać tak jak teraz. Jednak robi on wszystko, by wyniki poszybowały w górę
– To nie ma znaczenia, co mówią liczby. Jeśli mamy wygraną, a ja wykonuję swoją pracę, moi koledzy wiedzą, że robię to, co do mnie należy. To wszystko czym się teraz przejmuję” – podsumował Curry.
fot. Keith Allison, Creative Commons