Aleksej Pokusevski uważa, że europejscy gracze, którzy dominują w swoich klubach, są wybierani z wysokimi numerami w drafcie, dla niektórych amerykańskich ekspertów są dalecy od ideału. Serbski koszykarz twierdzi, że władze ligi nie doceniają wystarczająco zawodników ze Starego Kontynentu.
Aleksej Pokusevski na przestrzeni czterech lat w najlepszej koszykarskiej lidze świata reprezentował barwy Oklahoma City Thunder (2020-2024) i Charlotte Hornets (2023-24). Pokusevski wrócił do Europy i od sierpnia zeszłego roku broni barw Partizana Belgrad.
23-letni skrzydłowy w rozmowie z grecką telewizją Cosmote opowiedział o przebojach w odnalezieniu własnej strefy komfortu w NBA, grze u boku Vasilije Micicia, a także przedstawił wnioski ze swoich doświadczeń z gry na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata.
– Trzeba kontynuować ciężką pracę – tak wybrzmiała jego rada dla młodszych zawodników, wybranych w drafcie do NBA. – To, co zrozumiałem przez ostatnie lata, to cokolwiek się stanie, musisz się obudzić, pracować i dobrze spać w nocy, mając poczucie, że dałeś z siebie wszystko i zrobiłeś wszystko, co mogłeś – powiedział Pokusevski.
– Każdego roku niektórym drużynom w NBA nie zależy na wygrywaniu, ale chcą rozwijać młodych zawodników – wspominał. – To samo było ze mną. Szło mi dobrze. Mogę powiedzieć, że czasami doznawałem kontuzji, w niewłaściwym momencie. Zespół też mi to powiedział. Mógłbym zostać, ale oczekiwałem czegoś innego na tym etapie kariery. Nie chciałem zostać w Stanach Zjednoczonych tylko po to, żeby tam być, bez możliwości gry i nauki oraz odgrywania znaczącej roli – dodał Poku.
Niedługo po odejściu z Oklahomy i polegając głównie na młodych graczach, Thunder stali się dominującą siłą w lidze. – Nie jestem o to zazdrosny. Bardzo cieszę się z ich wyników – podkreśla.
Jednym z kolegów Pokusevskiego w Charlotte Hornets był jego rodak Vasilije Micic, który do dziś reprezentuje Szerszenie. 31-latek odnosił wiele sukcesów w Europie, w tym dwa mistrzostwa Turcji i Euroligi. Micic wielokrotnie był nagradzany statuetką MVP, ale w NBA rozgrywa dopiero drugi sezon.
–Na początku było to dziwne, ponieważ pytał mnie, czego się spodziewać. Oczywiście nauczyłem się od niego wiele o koszykówce i życiu. Bardzo mi pomógł, jak ćwiczyć. Wspierał mnie, gdy nagle przestałem grać i mówił żebym się nie przejmował, a wszystko się ułoży – zaznacza.
Pokusevski wspomniał też o podejściu w NBA do europejskich graczy. – Europejczycy się wyróżniają i zasługują na szczególną uwagę. Potrafią grać w koszykówkę i są w tym bardzo dobrzy. Niektórym to się nie podoba, zwłaszcza Amerykanom. Dlatego między zawodnikami panuje duża rywalizacja, co jest bardzo dobre – kończy.
Aleksej Pokusevski został wybrany z 17. numerem w drafcie 2020 roku przez Minnesota Timberwolves. Następnie trafił do Oklahoma City Thunder. W drużynie Marka Daigneaulta młody Serb od razu otrzymał sporo minut i szybko znalazł się w pierwszej piątce (65 występów w latach 2020-23). Wszechstronne umiejętności mierzącego 213 centymetrów gracza sprawiały, że Pokusevskiego uważano za jeden z największych talentów w zespole.
Zanim jednak zdążył nabrać rozpędu, jego karierę wyhamowały problemy zdrowotne. Złamana noga, złamana ręka i skręcona poważnie kostka. Trzy urazy wykluczyły Pokusevskiego z gry na łącznie blisko sześć miesięcy i zaburzyły jego przygotowania do kolejnych rozgrywek. W sezonie 2023-24 rozgrał zaledwie 10 meczów, notując zaledwie 1,2 punktu. Ze startera 23-latek zdegradowany został do roli głębokiego rezerwowego, co wkrótce poskutkowało zwolnieniem go przez OKC.
Na gracza szybko skusili się Charlotte Hornets, którzy podpisali ze skrzydłowym umowę do końca sezonu. Jego rola w zespole uległa poprawie, a zawodnik jako etatowy rezerwowy spędzał na parkiecie po blisko 20 minut na mecz. Poku rozegrał w barwach drużyny z Karoliny Północnej 18 spotkań, w których notował 7,4 punktu 4,4 zbiórki na mecz.
W latach 2020-2024 Aleksej Pokusevski rozegrał 168 meczów w NBA, notując średnio 7,5 punktu, 4,6 zbiórki i 1,9 asysty na mecz.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!