Swego czasu decyzja dotycząca reprezentacji, którą wybierze Joel Embiid, była jednym z częściej poruszanych tematów dotyczących NBA. Cała saga dotycząca – nazwijmy to górnolotnie – przynaleźności narodowej środkowego Philadelphia 76ers ciągnęła się jak latynoska telenowela, a gdy w końcu ogłosił swoje postanowienie, i tak spotkał się z falą krytyki. Ta zresztą niejednokrotnie spotyka go również dziś.



Temat wielokrotnie poruszany był także na naszych łamach, między innymi w tym miejscu. W telegraficznym skrócie – Joel Embiid, który na świat przyszedł w Kamerunie, rozważał grę dla kadry narodowej… Francji lub Stanów Zjednoczonych. Logiczne, nieprawdaż?

Długo wydawało się, że będzie grał wspólnie z choćby Victorem Wembanyamą. Popularny The Process w młodości mógł nazywać kraj nad Sekwaną i Loarą swoim drugim domem i niejednokrotnie bywał tam, odwiedzając rodzinę. Co więcej, w liście wysłanym w 2021 roku do Prezydenta Emmanuela Macrona wręcz deklarował chęć gry dla „Trójkolorowych”.

Nie bez kozery jednak jednym z nowych przydomków Embiida jest „Chorągiewka”. Otóż Joel, który otrzymał również paszport amerykański, zdecydował się dołączyć do Team USA, jako powód swojej decyzji podając fakt, że „czuł się zbytnio ponaglany” przez stronę francuską, a sam nie chciał niczego przyspieszać. Cóż, wyszło jak wyszło. Złej baletnicy… i tak dalej.

Ostatecznie Embiid wraz z kadrą Stanów Zjednoczonych pojechał na igrzyska olimpijskie do Francji i miał swój udział w sięgnięciu po złoto, notując średnio 11,2 punktu, 3,8 zbiórki i 1,4 asysty przy dość ograniczonym (17 minut na mecz) czasie gry. Rzecz jasna, w Paryżu nie został przywitany jak bohater, a wręcz przeciwnie – przez cały turniej był „pozdrawiany” przez lokalną publiczność salwą gwizdów, lecz wydawał się tym nie przejmować.

Czy jednak jego decyzja o występach w niedoszłej ojczyźnie była dobra? Można mieć wątpliwości. Kolejne problemy zdrowotne sprawiły, że podkoszowy Philadelphia 76ers musiał wcześniej zakończyć sezon i poddać się operacji, po której wciąż nie wiadomo kiedy będzie gotowy do gry.

Tymczasem temat igrzysk wrócił, ponieważ swoje trzy eurocenty postanowił wtrącić selekcjoner reprezentacji Francji, która w finale koszykarskiego turnieju ostatecznie uległa Stanom Zjednoczonym z Embiidem w składzie. Vincent Collet wyraźnie dał do zrozumienia, że cieszy się, iż Joel nie chciał reprezentować jego drużyny, przy okazji dodając, że nie jest fanem tak popularnego w koszykarskich rozgrywkach międzynarodowych naturalizowania zawodników.

– Byłem zadowolony, że Embiid nie grał z nami w zeszłym roku. Myślę, że nie potrzebowaliśmy ani jego ani nikogo innego. Rozumiem, dlaczego drużyny to robią, ale moim zdaniem to nie jest fair. Najczęściej chodzi o rozgrywających, bo to słaby punkt europejskich drużyn – stwierdził 62-letni szkoleniowiec w rozmowie z portalem BasketNews. Przy okazji zasugerował jednak, że gdyby koszykarz zadecydował inaczej, sam nie miałby nic do powiedzenia.

– Nie bardzo mogłem coś z tym zrobić, bo tego typu decyzje podejmowane są na wyższym szczeblu – u samego ministra. To była poważna sprawa. Igrzyska olimpijskie odbywały się we Francji i uważano, że to dla nas swego rodzaju gwarancja lepszego wyniku, ale dla mnie to nie było takie oczywiste. Mieliśmy już bardzo dobrych wysokich graczy i trudności, by mogli grać razem w drużynie, więc tutaj byłoby tak samo. Wiedziałem, że będzie z nami Victor [Wembanyama]. Mieliśmy też Goberta, Poiriera i Mustafę Falla. Dołączenie Embiida całkowicie zmieniłoby zespół – kontynuował Collet.

Oczywiście, to wciąż fantastyczny zawodnik, ale z perspektywy ducha zespołu… nawet jeśli mówi po francusku i ma francuskie korzenie, uważam, że to nie jest dobre dla naszej koszykówki. Wiem, że teraz to już niemal tradycja na całym świecie, gdzie bardzo niewiele krajów, takich jak Serbia, Litwa czy Francja, nie korzysta z naturalizowanych zawodników. Myśle jednak, że prędzej czy później francuska reprezentacja i tak pójdzie w tym samym kierunku – zakończył selekcjoner Les Bleus.

Czy z Embiidem w składzie Francuzi mogliby się postawić Amerykanom i wywalczyć olimpijskie złoto na własnych parkietach? Nie jest to wykluczone, ale już się tego nie dowiemy. Jedno jest za to pewne – relacje koszykarza ze stroną francuską są już raczej nie do naprawienia. Sposób, w jaki rozegrał całą sytuację już po uzyskaniu obywatelstwa było i jest postrzegane jako ostateczna zdrada, czego nie da się ot tak zignorować.

W oczach trenera Colleta koszykówka międzynarodowa to nie tylko składanie drużyny z najlepszych zawodników, ale przede wszystkim budowanie zespołu, który odzwierciedla wspólne wartości, kulturę i tożsamość. Pod tym względem nieobecność Joela w kadrze Trójkolorowych nie była stratą, a wręcz przeciwnie – symbolem rosnącej przepaści między wygrywaniem za wszelką cenę a zachowaniem ducha gry.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments