Według wysokiego Philadelphii 76ers, era dominujących środkowych powróci do koszykówki NBA i choć nie będzie taka jak w poprzednich dekadach, wysocy gracze znów potrząsną ligą. Legendy jak Shaquille O’Neal dominowały grę dzięki swojej surowej sile i technice. Z kolei pokolenie wysokich które przyjdzie teraz, ma być przewagą głównie dzięki swojej wszechstronności.
Zmiany w koszykówce spowodowały, że pozycja środkowego nabrała zupełnie innego znaczenia, niektórzy stwierdzą wręcz, że nie jest już tak istotna jak kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu. Trendy w sporcie spowodowały, że do ligi zaczęli trafiać gracze, którzy przede wszystkim chcieli rzucać za trzy. Przykład Joela Embiida obrazuje sytuację bardzo idealnie. Wychowanek Kansas choć potrafi zdominować środek pola, jest gotów również rozciągnąć grę na dystans. Z 30 rzutów za trzy w swoim debiutanckim sezonie, trafił jak dotąd 15.
Niemniej systemy trenerów w głównej mierze oparte są na rozgrywających lub po prostu graczy dominujących na piłce. Szczególnie istotni stali się zawodnicy z pozycji 2, 3, którzy mogą zarówno wykreować dla siebie, jak i dla innych – czy to w grze pick-and-roll, czy w indywidualnych akcjach zakończonych rzutem lub podaniem. Klasyczni centrzy? Ich rola w dużej mierze została sprowadzona do obrony kosza. Joel Embiid na tle tej grupy jest swego rodzaju złotym dzieckiem. Jego rozwój i jego gra mogą stać się inspiracją dla kolejnych pokoleń.
Embiid jest niezwykle pewny siebie; jest pewny swoich umiejętności. Pyszałek? Nic z tych rzeczy, bo jak dotąd nawet w ograniczonym czasie gry wyglądał jak zawodnik kalibru All-Star. Wychodzi z założenia, że jest na misji, która ma przywrócić wysokim błysk sprzed lat. – Jest wielu młodych dominujących wysokich w tej lidze – twierdzi. – Sądze, że powoli zaczynamy przejmować kontrolę i wracać na szczyt. Chcemy, aby każdy z nas był dobry w tym co robi – dodaje, poniekąd sugerując, że istnieje jakaś sekretna komitywa, która wspiera się gdzieś za kulisami.
Rzekomo Embiid stoi na czele i motywuje każdego ze swoich wysokich kolegów, by ci dążyli do absolutnej doskonałości. Zawodnik Philadelphii 76ers szturmem podbija swoje środowisko. – W lidze jest mnóstwo znakomitych centrów. Chyba dwa zespoły faktycznie nie posiadają klasycznej piątki – twierdzi Hassan Whiteside, który w mgieniu oka stał się sojusznikiem Embiida. W rotacji Szóstek jest nawet trzech takich graczy, bo obok Embiida stoją Jahlil Okafor (czwórko-piątka) i Nerlens Noel. – Jeśli twierdzą, że w tej grze nie ma prawdziwych centrów, to nie oglądają koszykówki – mówi dalej gracz Miami Heat.
Whiteside przywołał także przykłady Dwighta Howarda, Andre Drummonda i DeMarcusa Cousinsa, którzy dominują i są najwyższą rangą w swojej klasie. Trudno jednak zaprzeczyć temu, że pozycja ewoluowała. Embiid jest przekonany, że środkowi znów będą rządzić ligą bez względu na to, jak bardzo koszykówka się jeszcze zmieni. Zawodnik Szóstek wyraźnie chce stać na czele tej grupy – być definicją przyszłości NBA. To brzmi jak poważne zobowiązanie.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET