Zastrzeżenie numeru i związana z tym ceremonia zawieszenia trykotu pod kopułą hali drużyny, w której zyskało się status legendy, to zaszczyt, który nie każdemu jest pisany. By sobie na niego zasłużyć powinno się wyróżniać się z pozytywnej strony tak na parkiecie, jak i poza nim. Przynajmniej w teorii, bowiem Memphis Grizzlies ewidentnie chcą udowodnić, że nie ma to aż takiego znaczenia.


Jak donosi Damichael Cole, dziennikarz będący blisko ekipy z Tennessee, organizacja już w przyszłym sezonie zamierza zastrzec numer 9, który na koszulce nosił ich były zawodnik, Tony Allen. Informacja ujrzała światło dzienne mniej więcej miesiąc po tym, gdy swojego momentu chwały doczekała się inna z byłych legend Memphis Grizzlies, Marc Gasol.

Pierwotnie ceremonia upamiętniająca Allena miała mieć miejsce już w 2022 roku, jednak ze względu na problemy prawne zawodnika, o których za chwilę, zdecydowano się na przełożenie jej. Sam zainteresowany zdecydowanie dał do zrozumienia, że oczekuje przyszłego sezonu z niecierpliwością. – Nie mogę się doczekać. Będę musiał wziąć ze sobą paczkę chusteczek – zapowiedział już w jednym z wywiadów.

Czy jednak popularny „Grindmaster” zasługuje na aż takie docenienie? Można powiedzieć, że sportowo decyzja Grizzlies w pewien sposób się broni. Po sześciu latach spędzonych w Boston Celtics i okraszonych tytułem mistrzowskim (2008) Allen w 2010 roku przeniósł się do Memphis, gdzie szybko zyskał sobie łatkę czołowego obwodowego obrońcy NBA. Wraz ze wspomnianym Gasolem, Zachem Randolphem, Mike’iem Conleyem i Rudym Gayem współtworzył nową erę drużyny zwaną „grit and grind” ze względu na intensywność i wytrwałość, jaką drużyna prezentowała w defensywie.

– Odcisnąłem tu swoje piętno, dziś mogę uważać [Memphis] za mój dom. Mam tu wielu przyjaciół i rodzinę – mówił Allen w 2017 roku, niedługo przed… opuszczeniem Grizzlies na rzecz New Orleans Pelicans.

W ciągu siedmiu lat, jakie Tony spędził w Tennessee, jego drużyna była regularnym uczestnikiem fazy play-off. W 2013 Grizz doszli nawet do finałów Konferencji Zachodniej, by przegrać 0-4 z San Antonio Spurs. Sam zawodnik w międzyczasie sześciokrotnie wybierany był do drużyny najlepszych obrońców NBA (po trzy razy do pierwszej i drugiej piątki). Ponadto w pięciu z siedmiu sezonów w Memphis znajdował się w najlepszej dziesiątce w głosowaniu na defensora roku.

Nie ulega wątpliwości, że w okresie swojej świetności Allen był jednym z najlepszych defensywnych zawodników w całej lidze. Jego zdolność do powstrzymywania czołowych strzelców przeciwnych drużyn robiła wrażenie. Choć przez całą karierę nie zdobył indywidualnego wyróżnienia, był niezastąpionym członkiem rosteru Grizzlies. Pochwały zyskiwał nawet od najlepszych w branży.

– Zasadniczo w defensywie radzi sobie dobrze, choć gra na większej intensywności niż inni. Uwielbia rywalizację, wręcz ciągnie go do niej, co w dzisiejszych czasach jest bardzo rzadkie. Większość obrońców, z którymi się mierzę zazwyczaj czeka na pomoc od kolegów z drużyny. Nigdy nie słyszałem, żeby on prosił kogoś o wsparcie. Nie boi się wyzwań – chwalił swego czasu Allena sam Kobe Bryant.

Choć „Grindmastera” nie nazwiemy wielką gwiazdą NBA, a i fajerwerków nigdy nie było co po nim oczekiwać, jako franchise player w Memphis spisywał się co najmniej dobrze. Jego przygoda z Grizzlies zakończyła się na 462 występach, w których średnio zdobywał 8,9 punktu, 3,5 zbiórki, 1,3 asysty oraz 1,4 przechwytu.

Dlaczego zatem dopiero teraz Allen ma dołączyć do pozostałych byłych koszykarzy Grizz, których trykoty wiszą dziś pod dachem FedExForum, czyli wspomnianych wyżej Gasola i Randolpha? Plany na uhonorowanie 42-latka były już wcześniej, jednak na przeszkodzie stawało jego zachowanie pozaboiskowe. Trudno powiedzieć, by pod tym względem stanowił wzór do naśladowania.

Właściwie problemy z prawem Tony miał jeszcze za czasów gry w Celtics. W listopadzie 2005 roku postawiono mu trzy zarzuty pobicia ze szczególnym okrucieństwem po bójce w Chicago, która kilka miesięcy wcześniej doprowadziła do strzelaniny. W kwietniu 2007 roku koszykarz został uznany za niewinnego, ale pewien niesmak pozostał. A to był dopiero początek.

W kwietniu 2021 roku Tony i jego żona Desiree przyznali się do udziału w „spisku” mającym na celu wykorzystywanie systemu opieki zdrowotnej NBA w celu kradzieży pieniędzy. Jesienią on i 17 innych emerytowanych koszykarzy – w tym także były kolega z Grizzlies, Tony Wroten – otrzymali zarzuty.

Allen zdefraudował łącznie ponad 420 tysięcy dolarów, rzekomo użytych na zabiegi chiropraktyczne i stomatologiczne. Jako, że zwrócił skradzione środki, sędzia Barbara Moses zdecydowała się nie nakładać kary. Chyba tylko dzięki temu były obrońca Grizzlies uniknął odsiadki, może nawet wieloletniej.

W pełni uznaję moją indywidualną odpowiedzialność w tej sprawie i zdaję sobie sprawę z powagi swoich działań. Jako członek społeczności NBA powinienem przestrzegać naszych podstawowych wartości, co mi się nie udało – kajał się. Czy szczerze? Trudno powiedzieć. Jeszcze w tym samym roku Allen został oskarżony o napaść na swoją małżonkę, wandalizm i zakłócanie połączeń alarmowych. W styczniu 2022 zarzuty zostały oddalone.

Postać Tony’ego Allena z pewnością nie jest jednowymiarowa. Swoją postawą na parkiecie w barwach Grizzlies zdecydowanie zasłużył na docenienie i uhonorowanie w postaci zastrzeżenia numeru i powieszenia trykotu z tymże pod kopułą hali. Czy jednak o jego pozasportowej postawie można powiedzieć to samo? Nawet jeśli nie, w Memphis chyba nie biorą tego aż tak pod uwagę, a i NBA zdaje się przymykać oko.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments