Życie zmusiło go do tego, by chwycić za broń i pomóc swojej ojczyźnie. Legenda ukraińskiej koszykówki – Stanislav Medvedenko, były gracz Los Angeles Lakers i Atlanty Hawks, pozostał na Ukrainie i pomaga bronić Kijowa przed rosyjskim wojskiem.
Niestety sytuacja na Ukrainie cały czas jest dramatyczna. Rosjanie kontynuują inwazję i choć Ukraińcy dzielnie stawiają opór, szanse w tej walce są nierówne. Wiele osób miało okazję na opuszczenie kraju, ale dobrowolnie zostało i postanowiło stanąć w obronie ojczyzny. Jedną z nich jest Stanislav Medvedenko, były gracz NBA, który w latach 2000 i 2001 sięgał z Los Angeles Lakers po dwa mistrzostwa ligi. W najlepszej lidze świata spędził łącznie siedem lat.
– Oczywiście, że mogłem wyjechać, ale nie czułem takiej potrzeby – przyznał w rozmowie z portalem Sport Arena. – Podjąłem decyzję, że zostanę w Kijowie i pomogę w obronie miasta. Zorganizowaliśmy kwatera obrony terytorialnej. Niektórzy zajmują się logistyką, inni pracują na ulicach. Ja zajmuje się patrolowaniem miasta. Moja żona z kolei zajmuje się komunikacją. Robimy teraz to, co zazwyczaj robi policja – dodaje Medvedenko.
Celem jego grupy jest minimalizowanie strat, cokolwiek to oznacza. Patrolując miasto naraża się jednak na kontakt z wrogiem, a ten już wielokrotnie przekonywał, że nie powstrzymuje się przed strzelaniem do czegokolwiek i kogokolwiek. – Szukamy także sabotażystów. Oddajemy ich w ręce rządu. W tym momencie na ulicach jest cicho – dodał, podkreślając, że nie chodzi mu o działania wojenne, a o ludzi, którzy sprawiali, że całe miasto żyło i się rozwijało.
Co więcej, Medvedenko przyznał, że jest w stałym kontakcie z FIBA i NBA. Po zakończeniu wojny chce mocno przyczynić się do odbudowy infrastruktury w zniszczonych miastach, zwłaszcza w Kijowie. Na razie jednak musi się skupić na obronie miasta. Niestety nie wiemy, ile ten koszmar jeszcze potrwa. Takich osób, jak Medvedenko jest więcej. Ukraina pozostaje nieustępliwa i głęboko wierzy, że jest w stanie obronić się przed tyranem.