Malcolm Brogdon w 2023 roku był wybrany najlepszym rezerwowym w lidze. Teraz jednak, po ledwie dwóch latach, trudno mu jest znaleźć sobie w NBA miejsce. 32-latek dostał szansę od New York Knicks.
Umowa, jaką podpisał Malcolm Brogdon, jest na jeden rok i nie jest gwarantowana. Oznacza to, że o miejsce w składzie New York Knicks musi jeszcze powalczyć. W czwartek nowojorska ekipa dodała zresztą do drużyny również Landry’ego Shameta oraz Garrisona Mathewsa.
Sęk w tym, że na ten moment mają miejsce w salary cap tylko dla jednego z nich, gdyż nie mogą w nadchodzących rozgrywkach przekroczyć drugiego progu apron. Według The New York Post władze klubu rozważają więc transfer któregoś z młodszych zawodników, aby zrobić sobie więcej miejsca i zatrzymać w ten sposób Brogdona oraz jednego z dwójki Shamet lub Mathews.
32-letni Brogdon w ubiegłym sezonie notował średnio 12,7 punktu i 4,1 asysty w 24 spotkaniach dla Washington Wizards. Trafił najgorsze w karierze 29 proc. trójek, ale w dwóch poprzednich sezonach jego skuteczność z dystansu wyniosła 43 proc. Wśród graczy, którzy w tym okresie oddali co najmniej 300 prób zza łuku, mógł więc pochwalić się czwartym najlepszym wynikiem.
Rozgrywający w 2023 roku wygrał zresztą nagrodę dla najlepszego rezerwowego w barwach Boston Celtics. Potem posłużył Celtom do ściągnięcia Jrue Holidaya, lecz szybko sam wypadł z obiegu. Przeszkodziły także problemy zdrowotne, które dają mu się we znaki tak naprawdę w każdym ostatnio sezonie. Poprzednie rozgrywki zakończył już w lutym przez uraz kostki.