Na moment Kevin Durant wyłączył myślenie, bo nie da się inaczej nazwać jego zachowania z ostatniego meczu. Brooklyn Nets pokonali Indianę Pacers, ale w trzeciej kwarcie lider Brooklyn Nets zrobił coś, za co de facto powinien zostać wyrzucony z parkietu.
Prowadził swój zespół do zwycięstwa, ale w trzeciej kwarcie na moment stracił kontakt z rzeczywistością, gdy wyrzucił piłkę w trybuny. Sędziowie nie wyrzucili go z parkietu, ukarali jedynie przewinieniem technicznym. Po meczu jednak przyznali się do błędu – Kevin Durant po tej sytuacji powinien zostać wyrzucony z parkietu, zgodnie z tym, co jest zapisane w ligowym regulaminie. Upiekło mu się? Nie do końca…
– Podczas oceny tej sytuacji na parkiecie, nie odnieśliśmy wrażenia, że piłka została wyrzucona w trybuny z siłą. Gdy obejrzeliśmy wideo po meczu, zobaczyliśmy, że decyzja powinna być inna – mówił Sean Wright, główny sędzia tego meczu. Po meczu trener Rick Carlisle stwierdził, że liga na pewno naprawi ten błąd sędziów, a on sam nie chciał “upokarzać” sędziów. NBA faktycznie wzięła temat pod lupę i nałożyła na KD karę.
Zawodnik Nets musi przelać do ligowej kasy 25 tys. dolarów za swoje nieracjonalne zachowanie. KD przyznał, że chciał odbić piłkę od tablicy i nie celował w trybuny. – Nie wiem, przez chwilę pomyślałem, że jestem na sali treningowej, a nie w trakcie meczu NBA. Nie mogę tak robić, to mogło kosztować nas zwycięstwo. Już się taka sytuacja nie powtórzy – przyznał Durant. – Wiem, że zostanę za to ukarany, ale nie mam z tym problemu – dodał.
Przynajmniej zawodnik jest świadomy swojego błędu. Brooklyn Nets po sześciu meczach sezonu mają bilans 3-3. KD w sześciu meczach notował na swoje konto średnio 28,5 punktu, 10,2 zbiórki i 5,3 asysty trafiając 56,1 FG% oraz 35,7 3PT%.