NBA próbuje walczyć ze słabnącym zainteresowaniem Meczu Gwiazd. Z początkiem tygodnia zatwierdzone zostały nowe zasady dotyczące formatu rywalizacji, które w życie wejdą już od tego sezonu. Rewolucję stanowczo zdążył podsumować już Kevin Durant.
Od kilku miesięcy trwały dyskusje na temat zmian dotyczących Meczu Gwiazd. Komisarz Adam Silver zdawał sobie sprawę, że konieczne jest dokonanie korekt, więc wspólnie ze związkiem zawodników oraz specjalną komisją, która została utworzona na potrzeby zwiększenia atrakcyjności widowiska – doszli do wniosku, że warto spróbować rywalizacji stricte turniejowej, w której udział wezmą cztery drużyny. Postanowiono skopiować rozwiązanie, jakie sprawdziło się w Meczu Wschodzących Gwiazd.
Nowy format ma wprowadzić szybsze tempo i większą ochotę do faktycznej rywalizacji. NBA liczy na to, że w grze pojawi się więcej elementów koszykówki ulicznej, która potrafi być brutalna. Zatem nowy format zakłada udział 24 All-Starów – liczba ta pozostaje taka sama jak w poprzednich latach. All-Starzy zostaną podzieleni na trzy drużyny po ośmiu graczy. Te trzy drużyny, razem ze zwycięską ekipą z piątkowego meczu Rising Stars (zespół złożony z debiutantów i zawodników drugorocznych), wezmą udział w turnieju pucharowym z czterema drużynami. Mecze będą rozgrywane do 40 punktów. Zwycięzcy pierwszych dwóch spotkań zmierzą się w meczu finałowym.
Jak się okazuje, nie wszystkim zawodnikom jednak takie rozwiązanie odpowiada. Otwarcie nowe zasady skrytykował Kevin Durant, który wyraził nadzieję powrotu rywalizacji do jej oryginalnego charakteru. – Nie podoba mi się. Absolutnie mi się niepodoba – przyznał KD. – Wszystkie te zmiany są okropne. Powinniśmy wrócić do rywalizacji Wschód-Zachód. Po prostu zagrać mecz. (…) Ale zobaczymy jak to zadziała. Nigdy nie wiadomo, mogę się mylić. Jestem tylko kolejnym facetem, który ma swoje zdanie – dodał.
Od pewnego czasu na bardziej konkurencyjny format Meczu Gwiazd naciskać miał komisarz NBA Adam Silver. Przypomnijmy, że w ubiegłorocznym spotkaniu rozgrywanym w Indianapolis drużyny zdobyły łącznie 397 punktów, na które złożyło się 289 rzutów z gry. Dodajmy, że 94% spośród nich pochodziło z „pomalowanego” lub zza łuku.
Bardziej optymistycznie wprowadzone zmiany postrzega Shai Gilgeous-Alexander. – Pod koniec dnia wszystko sprowadzi się do tego, czy gracze będą chcieli to zrobić (grać mecz oparty na prawdziwej rywalizacji). Chciałbym to zobaczyć. Na pewno chciałbym być tego częścią i mam nadzieję, że tak się stanie – przyznał w wywiadzie dla ESPN lider Oklahoma City Thunder.
Przypomnijmy, że Weekend Gwiazd 2025 gościć będą w dniach 14-16 lutego w San Francisco Golden State Warriors.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!