To była najbardziej wyrównana seria pierwszej rundy tegorocznej fazy play-off. Golden State Warriors oraz Sacramento Kings dopiero po siedmiu meczach rozstrzygnęli rywalizację między sobą o awans do drugiej rundy. Fantastyczny mecz Stephena Curry’ego, który zdobył 50 punktów, przesądził o sukcesie Wojowników. Wiele dobrego o Kings po zakończeniu spotkania miał Draymond Green, któremu jednak nie spodobało się zachowanie jednego z zawodników rywala.
Chodzi o… Domantasa Sabonisa.
Otóż Litwin po ostatniej syrenie nie podał ręki ani Greenowi, ani innym graczom Warriors. – Straciłem szacunek do Sabonisa. Nie podoba mi się, że po porażce nie chcesz podać ręki zwycięzcom – oznajmił Draymond w swoim podcaście.
Green dodał, że gdy w 2016 roku Warriors przegrali siódmy mecz z Cleveland Cavaliers, to postąpił podobnie, lecz po powrocie do szatni czuł, że tak nie powinno być, dlatego wrócił na boisko i okazał szacunek wygranym. – Przegrałeś, więc trzeba się tym pogodzić. Pokaż szacunek zwycięskiej stronie. Dla mnie to było bardzo słabe zachowanie – dodał zawodnik Warriors.
Green i Sabonis w trakcie tej serii znaleźli się w centrum kontrowersji, kiedy w czwartej kwarcie drugiego meczu Draymond nadepnął na klatkę piersiową leżącego Sabonisa. Został za to zawieszony przez NBA na jedno spotkanie.
Jednocześnie warto dodać, że 33-latek miał też do powiedzenia sporo dobrych słów wobec Kings. – Do niektórych straciłem szacunek, ale do innych tego szacunku nabrałem. Postawili twarde warunki, walczyli. To był ich pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Z wielką ekscytacją czekam na kolejne nasze bitwy i kolejne wyzwania w tej rywalizacji – stwierdził Green.
Teraz zawodnik Warriors może już jednak skupić się na kolejnej rundzie. W ramach półfinałów konferencji GSW zagrają z Los Angeles Lakers, a pierwsze starcie już w nocy z wtorku na środę w Chase Center w San Francisco.