To ostatnia wiadomość, jaką sympatycy Phoenix Suns chcieliby usłyszeć. Po fantastycznym początku sezonu z gry na okres co najmniej dwóch tygodniewypada Kevin Durant, który pomimo 36 lat na karku prezentował jak dotąd liczby na poziomie MVP.
W poprzednim sezonie Phoenix Suns radzili sobie zdecydowanie poniżej oczekiwań i wielu amerykańskich ekspertów całkowicie skreśliło tercet Kevin Durant — Devin Booker — Bradley Beal. Kierownictwo Słońc dokonało jednak kilku roszad kadrowych, dodając m.in. Tyusa Jonesa czy 28. wybór tegorocznego draftu Ryana Dunna.
Jedną z najważniejszych zmian była prawdopodobnie ta w sztabie szkoleniowym. Mike Budenholzer zastąpił Franka Vogela na stanowisku głównego trenera, a efekty jego pracy widoczne są gołym okiem. Po dziewięciu spotkaniach sezonu zasadniczego Phoenix Suns legitymują się najlepszym bilansem w Konferencji Zachodniej (8-1) i choć zarówno ich ofensywa, jak i defensywa nie należą do ligowej czołówki, to Słońca stały się zespołem wywołującym strach u rywali.
Za sukcesem Suns kryje się przede wszystkim fantastyczna dyspozycja Kevina Duranta, który pomimo 36 lat gra tak, jakby był w stanie oszukać upływający czas. W trakcie piątkowego spotkania przeciwko Dallas Mavericks skrzydłowy doznał jednak urazu lewej łydki, a jego stan zostanie ponownie oceniony dopiero po upływie dwóch tygodni — poinformował minionej nocy Shams Charania.
Durant wystąpił jak dotąd we wszystkich dziewięciu spotkaniach Suns, w których był bezapelacyjnie kluczowym elementem układanki. Skrzydłowy zdobywał średnio 27,6 punktu, 6,6 zbiórki, 3,4 asysty oraz 1,4 bloku na mecz, trafiając 55,3% wszystkich rzutów z gry, w tym 42,9% za trzy.
Dwutygodniowa nieobecność oznacza, że KD opuści spotkania z Sacramento Kings (dwukrotnie), Utah Jazz, Oklahoma City Thunder, Minnesota Timberwolves, Orlando Magic oraz New York Knicks. W przypadku pomyślnej rehabilitacji powrotu 36-latka możemy spodziewać się w nocy z 26 na 27 listopada czasu polskiego, kiedy to Phoenix zmierzą się z Los Angeles Lakers.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!