Aron Baynes niemal dokładnie rok temu przeżywał najgorsze momenty w życiu. Po feralnym upadku na treningu przed jednym z meczów na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio kilka dni później upadł nieprzytomny w łazience, lądujac ostatecznie w szpitalu, gdzie obawiano się, że może pozostać sparaliżowany. Australijczyk się jednak nie poddał i dziś chce wrócić do NBA, a w najbliższych dniach ma odbyć nawet testy dla kilku klubów.


Przez długi czas nie było wiadomo do końca dlaczego Aron Baynes nie dokończył zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio, a następnie nie załapał się do składu żadnej z drużyn NBA. W ostatnich latach środkowy udowodnił przecież, że potrafi być bardzo przydatnym zmiennikiem, szczególnie że udało mu się poszerzyć zasięg rzutu i stać się specjalistą od prób z dystansu. Dopiero w styczniu tego roku okazało się, że 35-latek przeżył w Tokio koszmarne chwile, gdy upadek na rozgrzewce okazał się mieć niezwykle poważne konsekwencje.

Baynes po raz pierwszy upadł przed jednym z meczów, gdy ześlizgnął się z obręczy po wykonaniu wsadu. Uderzył się wtedy w głowę, ale nic nie wskazywało na żaden poważny uraz. Ledwie kilka dni później w trakcie spotkania z Włochami w przerwie między trzecią i czwartą kwartą udał się do łazienki. Przez długi czas jednak nie wracał, co zaniepokoiło członków sztabu szkoleniowego. Znaleziono go nieprzytomnego w łazience, gdzie upadł po raz drugi, najprawdopodobniej ponownie doznając przy tym urazu głowy.

Nie był w stanie poruszać się wtedy o własnych siłach, dlatego został zabrany do szpitala, gdzie ze względu na przepisy koronawirusowe długi czas spędził w samotności, obawiając się o to, czy będzie mógł jeszcze kiedykolwiek chodzić. Pojawiły się bowiem podejrzenia, że Australijczyk zostanie sparaliżowany. Baynes opowiedział swoją historię w rozmowie z Brianem Windhorstem z ESPN, przyznając że chwile w szpitalu były najgorszymi w jego życiu, kiedy jedyne co mógł robić, to płakać w samotności bez kontaktu z rodziną i zespołem.

Ostatecznie australijska ekipa zdobyła w Tokio brązowy medal, a kilku kolegów z drużyny zdołało wkraść się do pokoju Baynesa, przekazując mu olimpijski krążek. Baynes ostatecznie spędził w szpitalach łącznie dwa miesiące, bo z placówki medycznej w Tokio został przetransportowany do Brisbane. Na całe szczęście odzyskał władzę w nogach, ale musiał na nowo nauczyć się chodzić. Teraz po kilku miesiącach rehabilitacji jest gotowy na powrót i w Las Vegas chce pokazać klubom NBA, że wciąż może być przydatnym graczem.

35-latek ostatni raz na parkietach NBA grał w sezonie 2020/21, kiedy to w barwach Toronto Raptors notował średnio 6.1 punktów oraz 5.2 zbiórek, choć miał ogromne problemy z rzutami z dystansu, trafiając tylko 27 z 103 prób. Swój najlepszy sezon zaliczył rok wcześniej w Phoenix Suns. Łącznie zagrał w lidze dziewięć sezonów i 522 spotkania. Karierę zaczynał w San Antonio Spurs, z którymi w 2014 roku świętował ligowe mistrzostwo. Potem po dwa sezony spędził jeszcze w Detroit (2015-2017) oraz w Bostonie (2017-2019).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments