Długo na powrót do gry Joe Harrisa czekali kibice Brooklyn Nets, lecz obrońca formą nie zachwyca. Z tego też względu nowojorska ekipa myśli ponoć o transferze obrońcy. Mogłoby to pozwolić Nets oszczędzić trochę pieniędzy. Po 31-letniego zawodnika raczej na pewno ustawi się długa kolejka chętnych.
Łącznie w 12 meczach wystąpił jak do tej pory Joe Harris w trwających rozgrywkach, lecz jak na razie strzelec Brooklyn Nets formą nie imponuje. Powrót do gry na poziomie po problemach zdrowotnych na pewno zajmie mu jeszcze trochę czasu. Być może zawodnik zmuszony będzie zaraz do przeprowadzki. Wszystko dlatego, że Nets mogą chcieć się go w tym momencie pozbyć, skoro i tak nie jest w tej chwili zbyt wielką pomocą dla zespołu. Taki ruch miałby dla nowojorskiego klubu spory sens z finansowego punktu widzenia.
Harris zarobi bowiem w tym sezonie 18 milionów dolarów, a w przyszłym nawet o dodatkowy milion więcej. Nets tymczasem płacą ogromnych rozmiarów podatek, dlatego jeśli uważają, że mogą obyć się bez Harrisa, to jego transfer jest całkiem prawdopodobny. Tym bardziej że po takiego strzelca nadal powinna ustawić się spora kolejka. Co prawda w trwających rozgrywkach 31-latek notuje na razie tylko 7.8 punktów przy 35-procentowej skuteczności trójek, lecz w ostatnich czterech meczach trafił on łącznie 40 procent z 20 prób.
Warto zresztą przypomnieć, że w sezonie 2018-19 oraz także w rozgrywkach 2020-21 obrońca był najlepszym strzelcem dystansowym w NBA. Co więcej, w 2019 roku wygrał on konkurs trójek podczas Weekendu Gwiazd w Charlotte:
Największą jego słabością pozostaje jednak mocno przeciętna defensywa. Także w trwającym sezonie Harris wielokrotnie jest brany na celownik przez inne zespoły jako najsłabsze ogniwo bloku defensywnego Nets. Mimo wszystko nie ma raczej wątpliwości, że znajdą się zainteresowane jego usługami drużyny, a jego pewna trójka mogłaby przydać się np. Los Angeles Lakers, którzy pozostają najsłabiej rzucającą z dystansu ekipą w całej lidze.