Wprawdzie bilans 4-7 trudno nazwać jednoznacznie pozytywnym, to jednak Detroit Pistons pod wodzą nowego trenera JB Bickerstaffa zdecydowanie nie są już najgorszą drużyną w lidze, co można było o nich powiedzieć jeszcze w poprzednim sezonie. Co więcej, ekipa z Michigan otrzymała dobrą wiadomość. Pauzujący od marca z powodów zdrowotnych utalentowany skrzydłowy Ausar Thompson wreszcie dostał zielone światło na powrót do gry.
21-latek został odsunięty od gry w marcu bieżącego roku po tym, jak w jego organizmie wykryto zakrzepy krwi. Co prawda w jego przypadku nie mówiło się o stanie zdrowia zagrażającym dalszej karierze, jak to było u zmagającego się z podobnym schorzeniem środkowego Los Angeles Lakers Christiana Koloko, to jednak aż do tej pory Ausar Thompson był niedostępny do gry. Jak donosi niezawodny Shams Charania, zawodnik Detroit Pistons po opuszczeniu części poprzedniego sezonu i – jak dotąd – 11 spotkań obecnego, został dopuszczony do gry przez panel NBA ds. sprawności fizycznej.
Podczas tej przymusowej absencji Thompson zachował pozytywne nastawienie i angażował się w życie drużyny w takim stopniu, na jaki pozwalały mu przepisy ligi. Zarówno on sam, jak i wszyscy związani z ekipą popularnych Tłoków, zwyczajnie czekali na uzyskanie zielonego światła na powrót do gry i wreszcie dopięli swego. Zawodnik wybrany z piątym numerem draftu w 2023 roku może już oficjalnie uczestniczyć w pięcioosobowych treningach, jednak nie wiadomo jeszcze kiedy konkretnie pojawi się na parkiecie. Można przypuszczać, że sztab szkoleniowy da mu mniej więcej tydzień, aby jak najlepiej wrócił do formy meczowej, a następnie stopniowo będzie go wprowadzać do gry.
Dla Pistons to dobra wiadomość, tym bardziej, że zeszły sezon w wykonaniu Ausara był co najmniej obiecujący. Zdobywał w nim średnio 8,8 punktu, 6,4 zbiórki i 1,9 asysty na mecz, przy okazji pokazując, że radzi sobie w obronie przeciwko graczom na aż czterech pozycjach. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że chcąc na stałe zerwać z łatką najgorszych, podopieczni JB Bickerstaffa desperacko potrzebują wszystkiego, co brat bliźniak Amena Thompsona z Houston Rockets ma do zaoferowania. Przyda im się jako obrońca na skrzydle, dodatkowy zbierający i zawodnik, który potrafi odciążyć rozgrywającego w chwilach, gdy Cade Cunningham siedzi na ławce.
Problemem może być jedynie ograniczona skuteczność rzutowa byłego zawodnika Overtime Elite i znikome zagrożenie ofensywne. W minionej kampanii Ausar trafiał na przykład zaledwie 18,3% rzutów z dystansu, co – delikatnie mówiąc – nie jest najlepszym wynikiem. Wydaje się jednak, że nowy szkoleniowiec Tłoków ma do dyspozycji wystarczającą ilość strzelców, w tym rezerwowych wysokich, jak Isaiah Stewart czy Paul Reed, by Thompson mógł się skoncentrować na innego rodzaju zadaniach. Wtedy jego słabsza strona nie będzie aż tak widoczna, choć według doniesień zaznajomionego z tematem Omariego Sankofy z Detroit Free Press mocno pracował nad jej poprawą wraz z trenerem Fredem Vinsonem.
Jedynym znakiem zapytania póki co jest konkretna data powrotu 21-latka do rozgrywek NBA. Niezależnie jednak od wszystkiego, jest to spore wzmocnienie dla drużyny z Detroit, która ponownie będzie mogła włączyć do składu kluczowego młodego zawodnika, na którego bezapelacyjnie wszyscy liczą. Pokazuje to choćby fakt, że jeszcze w październiku, gdy nie było wiadomo kiedy wróci, zdecydowano się skorzystać z zawartej w trzecim roku konkraktu ubiegłorocznego debiutanta opcji drużyny. W Motor City ewidentnie wierzą, że przed Ausarem Thompsonem świetlana przyszłość.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!