Mało kto zakładał, że Boston Celtics nie będą w stanie wygrać żadnego z dwóch pierwszych spotkań we własnej hali przeciwko New York Knicks. Obrońcy tytułu mają mało czasu, by zidentyfikować swoje problemy i znaleźć sposób na ich rozwiązanie. Za dotychczasowe wpadki odpowiedzialność na siebie bierze jednak Jayson Tatum.
W dwóch pierwszych spotkaniach Boston Celtics z New York Knicks schemat był niemal identyczny. W obu przypadkach gospodarze prowadzili w trzeciej kwarcie różnicą 20 punktów, po czym pozwolili przyjezdnym z Wielkiego Jabłka na przejęcie inicjatywy i powrót do gry. Również w obu przypadkach to przechwyt Mikala Bridgesa pozbawiał obrońców tytułu szansy na zwycięstwo.
Rywalizacja przenosi się teraz do Madison Square Garden, gdzie nowojorczycy — czysto teoretycznie — mogą zamknąć rywalizację w czterech spotkaniach, ale chyba nikt nie odważy się jeszcze powiedzieć to głośno. Możemy być za to przekonani, że na parkiecie obejrzymy niezwykle zmotywowanego Jaysona Tatuma, który wziął odpowiedzialność za dwa dotychczasowe niepowodzenia Celtics.
— Biorę pełną odpowiedzialność za to, jak grałem w tej serii i nie zamierzam niczego upiększać. Muszę grać lepiej i spodziewam się, że będę znacznie lepszy — zaczął skrzydłowy.
Zarówno Tatum, jak i cały zespół Celtics, muszą znaleźć sposób, by piłka zaczęła wpadać do kosza. W dwóch pierwszych spotkaniach lider Bostonu trafił zaledwie 12 z 42 swoich rzutów (29%), z czego prawie połowa to próby zza łuku (5/20, 25%). Wszyscy zawodnicy ekipy z Massachusetts wykorzystali jedynie 25 ze 100 trójek w dwóch pierwszych starciach z Knicks.
— Chłopaki naprawdę ciężko pracują nad swoją grą, doskonalą swoje umiejętności i przygotowują się na takie momenty, by trafiać otwarte rzuty, a w ostatnich dwóch spotkaniach to się po prostu nie udawało. Nie możesz stracić jednak pewności siebie — podsumował Tatum.
Zainspirowany wypowiedzią Tatuma jest Jaylen Brown, który w dwóch pierwszych potyczkach z Knicks zdobywał kolejno 23 i 20 punktów. Skrzydłowy jest pod wrażeniem słów lidera Bostonu, ale daje do zrozumienia, że za porażki z NYK odpowiedzialnością obarczany jest cały zespół i każdy może naprawić coś w swojej grze.
— To zasługuje na uznanie. Nie sądzę, że wystarczająco doceniam fakt, iż bierze na siebie odpowiedzialność. Uważam jednak, że to dotyczy nas wszystkich. Wszyscy możemy być lepsi, ja też mogę być lepszy. […] To tylko pokazuje, kim jest [Tatum], skoro bierze za to odpowiedzialność i spodziewam się, że zagra lepiej — dodał Brown.
Trzeci mecz rywalizacji odbędzie się o wyjątkowo przystępnej godzinie dla europejskich kibiców. Game 3 pomiędzy Knicks i Celtics zostanie bowiem rozegrane w sobotę o godzinie 21:30 czasu polskiego.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!