Przez lata był bożyszczem w Dallas jako gwiazda i numer jeden drużyny Mavericks. Karierę skończył w 2019 roku, rozgrywając w NBA aż 21 sezonów – wszystkie w Teksasie. Dziś przyznaje jednak, że buty na kołek mógł odwiesić wcześniej, a nawet powinien był to zrobić.
Końcówka kariery Dirka Nowitzkiego w NBA najprzyjemniejsza była zdaje się dla fanów Dallas Mavericks. Była to bowiem okazja dla kibiców, by po raz ostatni zobaczyć w akcji wielkiego gracza i podziękować mu za lata spędzone w jednym klubie. Dirk całą karierę grał przecież tylko w barwach Mavs, a spędzając w Dallas aż 21 sezonów ustanowił nowy rekord ligi. Ostatnie słowo powiedział w 2019 roku, kończąc swoją przygodę z NBA z ponad 1500 rozegranymi meczami na koncie.
Niemiec wziął ostatnio udział w podacaście prowadzonym przez Toniego Krossa (piłkarza Realu Madryt i reprezentanta Niemiec) oraz jego brata, w którym przyznał, że powinien był skończyć karierę nieco wcześniej. – Cały czas myślę o tym, czy te dwa ostatnie lata były tego warte. Drużyna nie grała zbyt dobrze, a ja tak naprawdę nie mogłem się już zbytnio poruszać. Gdybym skończył wcześniej, to dziś pewnie lepiej bym wyglądał fizycznie i mógłbym czasem pograć w piłkę z dzieciakami – oznajmił Nowitzki.
43-latek, który dziś pracuje w roli doradcy Mavs, poruszył też kilka innych wątków w rozmowie z Krossem. Stwierdził na przykład, że gdyby nie mistrzostwo ligi zdobyte w 2011 roku, to pod koniec kariery mógłby rozglądać się za grą w innym klubie. – Na całe szczęście do tego nie doszło – dodał. Trudno sobie bowiem wyobrazić Niemca w barwach innego zespołu. Przez lata był symbolem Dallas, gdzie nadal jest zresztą kochany i uwielbiany przez kibiców.
Czy widziałeś już najnowszy odcinek Podkastu PROBASKET LIVE? Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda przez dwie godziny rozmawiali o pierwszej i drugiej rundzie play-offs w NBA. Analizy, doniesienia i przewidywania – zapraszamy!