Jeden z liderów Houston Rockets i defensywna ostoja zespołu jest na szczególnej misji za każdym razem, gdy jego zespół gra przeciwko Los Angeles Lakers LeBrona Jamesa. Poprzedniej nocy znowu doszło do kilku spięć. W efekcie jednego z nich Jarred Vanderbilt został wyrzucony z parkietu, ale koledzy stanęli w jego obronie, podkreślając agresywne zachowanie Brooksa.
Pomijając fakt, że Los Angeles Lakers zostali przez Houston Rockets poważnie zbici, po meczu mieli sporo pretensji o to, że sędziowie dopuszczali bardzo agresywne zachowanie Dillona Brooksa, który wyraźnie rywala prowokował. W opinii zawodników Lakers, LeBron James i Jarred Vanderbilt byli bezpośrednio narażeni na urazy przez zachowanie gracza Rockets. Przez niego w drugiej kwarcie meczu z parkietu został wyrzucony właśnie Vanderbilt, który po prostu pękł.
W czwartej kwarcie z kolei, Brooks próbując bronić pod koszem LeBrona, uderzył rywala w twarz. Za to otrzymał faul niesportowy pierwszego stopnia, choć – według graczy Lakers – powinien zostać wyrzucony z parkietu. Wcześniej odepchnął Vanderbilta, gdy ten był w powietrzu przymierzając się do rzutu. Gracz Lakers upadł na parkiet zwijając się z bólu. Było to bez wątpienia bardzo niebezpieczne i nie możemy się dziwić temu, że Vanderbilt w pewnym momencie nie wytrzymał.
Sędziowie obejrzeli powtórkę tej sytuacji i stwierdzili, że Brooks popełnił zwykły faul. Chwilę później Brooks odepchnął Jarreda w walce o zbiórkę i Vanderbilt w odpowiedzi odepchnął zawodnika Rockets, za co otrzymał pierwszy faul techniczny. Chwilę później ponownie się naraził i sędziowie odesłali go do szatni. Prawdopodobnie dokładnie o to Brooksowi chodziło.
– On jest tego typu graczem. Dziwne, że sędziowie pozwalają mu w ten sposób prowokować. Nie możesz mówić do kogoś tego, co mówił do Vando Brooks, więc Vando zrobił, co musiał zrobić – stwierdził Anthony Davis.
Z tym że kosztowało to Lakers cennego gracza, który z pewnością pomógłby w walce z ambitnie walczącymi w tym starciu Rockets. LeBron James w czwartej kwarcie wymienił z Brooksem kilka gorzkich słów. Gdy dziennikarze spytali go o Brooksa, nie chciał zabierać głosu. Trener Darvin Ham stwierdził, że zachowanie gracza Rockets mogło narazić jego zawodników na poważne kontuzje. Co na to wszystko Dillon?
– W poprzednim sezonie dałem się ponieść, teraz bardziej się kontroluje i w pewnych momentach nie pozwalam sobie na przekroczenie granicy – stwierdził.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET