W ostatnich tygodniach media coraz częściej spekulowały na temat potencjalnej wymiany z udziałem Derricka Rose’a. 31-latek ma za sobą fenomenalne pół roku na parkietach NBA, co doprowadziło do zainteresowania ze strony m.in. Los Angeles Lakers czy Philadelphii 76ers.
W 43 rozegranych jak dotąd spotkaniach bieżących rozgrywek Rose notuje średnio 18,9 punktu i 5,9 asysty na mecz. Derrick jest obecnie najlepszym strzelcem swojego zespołu. Jego Pistons z bilansem 17-33 plasują się na dopiero 10. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej, lecz wciąż zachowują realne szanse na awans do czołowej ósemki.
Zdaniem wielu analityków zza oceanu 31-latek byłby perfekcyjnym uzupełnieniem układanki kilku zespołów walczących o mistrzowski pierścień, które mogą w najbliższych dniach rozpaczliwie doszukiwać się wzmocnień. Choć rozgrywający otwarcie podkreśla, że nie chce na ten moment zmieniać otoczenia, to ostatnie słowo należy do szefostwa „Tłoków„, w tym Arna Tellema, wiceprezesa Pistons.
– To zależy od kierownictwa. Arn [Tellem] dał mi słowo, że jeśli do czegoś dojdzie, to zadzwoni do mnie lub napisze, ale powiedziałem mu, że chcę tu zostać. To nie zależy jednak ode mnie. Wiecie już przecież, jak to funkcjonuje – mówi Rose.
Jeszcze wczoraj Shams Charania z „The Athletic” informował, iż Pistons są skłonni rozważyć wymianę 31-latka w zamian za czołowy wybór pierwszej rundy nadchodzącego Draftu. Potencjalni zainteresowani muszą się jednak śpieszyć. Okienko transferowe NBA zamyka się już 6 lutego.