Nie odkryję na nowo Ameryki pisząc, że zawodowi sportowcy, w tym koszykarze NBA, poza karierą mają też życie prywatne. Opublikowany nie tak dawno temu na Netflixie serial dokumentalny „Pierwsza Piątka” rzucił trochę światła na to, jak wyglądają kontakty z najbliższymi ze strony LeBrona Jamesa, Jimmy’ego Butlera, Anthony’ego Edwardsa czy Domantasa Sabonisa. Każdego z wymienionych – tak, nawet Ant-Mana, chociaż w mniejszym stopniu – można nazwać kandydatem na ojca roku, w przeciwieństwie na przykład do Dennisa Rodmana. Jego córka udzieliła wywiadu, w którym nie przebierając w słowach wyjawiła kulisy ich wspólnej „relacji”.
Trinity Rodman zna od podszewki żywot zawodowego sportowca. Sama wprawdzie nie poszła śladami sławnego ojca i zamiast koszykówki wybrała piłkę nożną, ale doskonale się w tym odnajduje. W 2021 roku jako 18-latka została wybrana z numerem dwa przez Washington Spirit w drafcie do NSWL (National Women’s Soccer League) jako najmłodsza zawodniczka w dziejach. Już w swoim pierwszym sezonie sięgnęła po mistrzostwo, sięgając przy tym po nagrodę dla debiutantki roku i znajdując swoje miejsce w najlepszej jedenastce rozgrywek. Mało? W tym samym 2021 roku otrzymała również tytuł najlepszej młodej piłkarki w Stanach Zjednoczonych. Niedługo potem zaliczyła swój debiut w reprezentacji narodowej, a na igrzyskach olimpijskich w Paryżu trzy gole 22-latki poprowadziły żeńską reprezentację USA do zdobycia złotych medali. Co najmniej wzorowa kariera, nieprawdaż?
Trinity pracuje na swoje nazwisko również dlatego, by przestać być określaną w mediach tylko jako „córka Dennisa Rodmana”. Trudno się dziwić. Nawet nie znając szczegółów, trudno przypuszczać, by lubiący alkohol, używki i generalnie dobrą zabawę „Robak” zwyczajnie nadawał się na ojca. W rzeczywistości dokładnie tak było. 46-krotna reprezentantka Stanów Zjednoczonych, będąc zaproszoną do prowadzonego przez Alex Cooper podcastu „Call Her Daddy”, rzuciła sporo światła na całą sytuację, nie pozostawiając na kontrowersyjnej legendzie NBA suchej nitki.
– Jest dla mnie tylko osobą. Na pewno nie ojcem, chyba że tylko z biologicznego punktu widzenia. Próbowaliśmy z nim mieszkać, ale dla niego liczyło się tylko imprezowanie przez całą dobę, najchętniej ze sprowadzonymi do domu przypadkowymi dzi*kami. Zawsze uwielbiał być w centrum uwagi. Naprawdę nie chciałabym przedstawiać go w złym świetle, ale to się odbywa kosztem tłumienia w sobie wielu rzeczy. Myślę, że po prostu trudno jest mi radzić sobie z gniewem, którego długo nie byłam w stanie uwolnić – szczerze wyznała 22-latka.
Skoro o wspólnym mieszkaniu mowa, długo to nie trwało. Michelle Moyer, matka Trinity i jej brata DJ-a w pewnym momencie miała dość i podjęła decyzję o wyprowadzce z domu Dennisa Rodmana, dla którego była już trzecią żoną. Co ciekawe i przykre zarazem, w pewnym momencie musieli nawet… pomieszkiwać w samochodzie.
– W pewnym momencie moja mama wreszcie zrozumiała, że to nie ma sensu. Doszła do wniosku, że kochają się, ale na dłuższą metę to nie zadziała. Stwierdziła, że ze względu na swoje dzieci nie może sobie dłużej pozwolić na takie traktowanie, upokarzanie i niekończące się imprezy. On jest alkoholikiem. Nie chciałam tego mówić, ale j***ć to. Taka jest prawda – kontynuowała Trinity.
Gdy w 2012 Michelle wreszcie oficjalnie uzyskała rozwód, okazało się, że Rodman był jej winny przeszło 860 tys dolarów zaległych alimentów. Trochę słabo jak na zarabiającego miliony dolarów koszykarza NBA, który na początku jeszcze poczuwał się do odpowiedzialności, ale w miarę płynącego czasu coraz bardziej odcinał się od swojej – w jego mniemaniu najwyraźniej tak zwanej – rodziny.
– Jeszcze przed rozwodem mój tata faktycznie czasami pomagał nam finansowo. Dawał mojej mamie jakieś pieniądze, które pozwalały nam przetrwać. Z czasem się to zmieniało, a po rozwodzie w ogóle już się na nas wypiął. Dostawaliśmy ledwie tyle, żeby starczało na czynsz… Mój tata po prostu lubi mieć kontrolę – wyjaśniła piłkarka.
Potem przez lata Trinity miała tak naprawdę tylko znikomy kontakt ze swoim ojcem. Aż do 2021 roku, gdy Dennis niespodziewanie pojawił się na trybunach podczas jednego z meczów fazy play-off, w którym grała wraz z koleżankami z Washington Spirit. Być może chciał dobrze, ale jego obecność nie do końca wpłynęła pozytywnie na stojącą wówczas u progu kariery piłkarskiej córkę, dla której był to jeden z najważniejszych meczów w życiu.
– Pojawił się na moim meczu jak gdyby nigdy nic, więc poczułam się wściekła. Nawet moja mama nie miała pojęcia, że planuje coś takiego, chociaż ponoć rozmawiali przez telefon. Byli w loży, tuż przy boisku, a ja już i tak byłam przerażona grając w ćwierćfinale play-offów w moim debiutanckim sezonie. Próbowałam się skupić na grze, gdy nagle usłyszałam jak krzyczy: „Dajesz Rodman! Dajesz Trinity!” Pomyślałam sobie wtedy: „Jasna cholera! Nie wierzę, że to się dzieje właśnie teraz – kontynuowała 22-latka.
– Gwizdek zabrzmiał, a ja czułam tylko złość. Myślałam tylko, że zabrał mi ten szczęśliwy moment i znów próbował namieszać mi w głowie, co zdarzało się już wiele razy przedtem. Po meczu podeszłam do niego, on złapał mnie za głowę jakby to był jeden z tych rzadkich momentów ojca z córką, a ja potrafiłam się tylko rozpłakać. Powiedział: „Chcę cię niedługo zobaczyć, jestem w DC”. Ja na to: „No dobra.” A potem – cisza radiowa. Nie rozmawiałam z nim ani go nie widziałam aż do tego roku – dodała.
Ciekawe zachowanie ze strony ojca, który w przeszłości niejednokrotnie miał dawać Trinity znać, że z trójki dzieci (oprócz niej i DJ’a ma jeszcze 36-letnią córkę Alexis z pierwszego małżeństwa) to właśnie ją kocha najbardziej. Być może jednak był to jego sposób na manipulację i wprowadzanie fałszywego poczucia więzów rodzinnych. Nawet jeśli tak było, słowa 22-latki wyraźnie dają do zrozumienia, że trudno tu mówić o rodzinie z prawdziwego zdarzenia, nawet jeśli czynione były pewne próby poprawy wzajemnych stosunków.
– Próbowaliśmy być zwyczajnie dobrymi ludźmi i oparciem dla niego. Tak naprawdę nigdy go o nic nie prosiliśmy, chyba że naprawdę tego potrzebowaliśmy. Chcieliśmy po prostu żeby był przy nas. Myślę, że nigdy tego nie zrozumiał, ponieważ sam nigdy nie miał podobnych doświadczeń… Nigdy nie pojął, że ludzie mogą po prostu chcieć z nim przebywać i sprawiać, by był szczęśliwy – tłumaczyła Trinity, która jednak mimo wszystko wciąż nie odsuwa od siebie myśli o możliwym pogodzeniu się z ojcem, nawet jeśli on nigdy nim dla niej nie był.
– Jeśli coś się [z nim] stanie, nie daj Boże, chcę mieć pewność, że wcześniej mogłam z nim porozmawiać. Albo jeśli on czułby potrzebę usłyszenia mojego głosu przed czymś, co może się wydarzyć. Tylko dlatego odbieram od niego telefony, nie robię tego dla siebie – zakończyła.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!