Kawhi Leonard w ostatnim czasie znalazł się na świeczniku, ale niekoniecznie z pozytywnych powodów. Gwiazdor Los Angeles Clippers, podobnie jak jego drużyna, zdają się zmierzać prosto w oko cyklonu, jakim może być potencjalna afera związana z rzekomym omijaniem przepisów salary cap. Być może jednak udałoby się tego uniknąć, gdyby w 2019 roku doświadczony skrzydłowy wybrał transfer do innej ekipy z Miasta Aniołów – Los Angeles Lakers. On sam zdecydował jednak inaczej i to z dość zaskakującego powodu.



O możliwej aferze z udziałem Kawhia Leonarda i Los Angeles Clippers – a zwłaszcza ich właściciela, Steve’a Ballmera – mogliście już czytać na naszych łamach niejednokrotnie. W skrócie – Pablo Torre, były dziennikarz ESPN, wysunął oskarżenia, według których miałoby dojść do omijania przepisów salary cap poprzez umowę, jaka wiązała 34-latka z zajmującą się wycinką drzew firmą Aspiration. Jak wynikało z porozumienia, koszykarz miał dostawać dodatkowe miliony dolarów właściwie za nic, ponieważ jego nazwisko – aż do teraz – nigdy nie pojawiało się w kontekście powiązań z rzeczoną firmą, która zresztą okazała się – delikatnie mówiąc – oszustwem, nabierając na swoją działalność wiele osób.

Abstrahując już od tego, czy transfer Kawhia z Toronto Raptors właśnie do Clippers był możliwy dzięki przekazanym „pod stołem” dodatkowym funduszom, jego decyzja by nie przejść do Los Angeles Lakers wciąż odbija się echem w koszykarskim świecie, ponownie rozpalając dyskusje o jej wpływie na historyczną rywalizację między obiema drużynami. Przez lata pozostawało więcej pytań niż odpowiedzi, ale nowe światło na sprawę rzucił Bruce Arthur, który zdradził, dlaczego Leonard odmówił przeprowadzki do purpurowo-złotej części Miasta Aniołów.

Raptors wierzyli, że istnieje realna szansa, iż wróci zamiast przejść do Clippers, mimo kuszącej perspektywy gry w rodzinnym stanie Kalifornia. Leonard nie chciał grać z LeBronem Jamesem, więc Lakers byli w tej rywalizacji tylko „trzecim kołem u wozu” – stwierdził dziennikarz „Toronto Star”.

Na początek warto wyjaśnić jedną kwestię – czy pozostanie zawodnika w Toronto było w ogóle możliwe? Gdy w 2019 roku, podczas okienka transferowego, Raptors prowadzili negocjacje z Leonardem, jego obóz poprosił klub o układ podobny do tego, który skrzydłowy ostatecznie zawarł z Clippers i firmą Aspiration. Żądania przedstawione przez agenta/wuja koszykarza, Dennisa Robertsona, obejmowały dodatkowe 10 milionów dolarów rocznie z tytułu sponsoringu, na co włodarze ekip z Kanady nie mogli przystać. Tym bardziej, że z obozu Kawhia napływały doniesienia sugerujące, że on sam nie chce robić niczego – nagrywać reklam, brać udziału w akcjach promocyjnych – w zamian za dodatkowe apanaże.

– Wtedy Raptors zdali sobie sprawę, że Leonard nie prosi ich o wprowadzenie do lukratywnego świata korporacyjnego Toronto. Proszono ich o zorganizowanie fikcyjnych posad oraz inwestycji bez wkładu. Klub odrzucił oba te pomysły – poinformował Arthur, który już wcześniej donosił, że obóz Leonarda miał dopominać się między innymi… udziałów w Toronto Maple Leafs, drużynie z hokejowej ligi NHL, będącej w tej samej grupie właścicielskiej co Raptors.

Ta opcja więc ewidentnie odpadła, natomiast zamiast dołączyć do Clippers, dwukrotny mistrz NBA mógł wybrać występy w cieszących się bogatą historią Lakers, gdzie zająłby miejsce u boku LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa. To wydawało się naturalnym wyborem, jednak decyzja Leonarda zaszokowała koszykarski świat, ale też zmieniła układ sił w Los Angeles. Wybierając Clippers, Kawhi nie tylko sprzeciwił się postrzeganej dominacji Lakers, ale dał też jasny sygnał, że pragnie budować własne dziedzictwo.

Tym samym odrzucił możliwość gry z Jamesem, który historycznie uchodził za niezwykle wartościowego kolegę z drużyny. Można to w pewien sposób wytłumaczyć – dwóch tak wszechstronnych zawodników bez problemów zdominowałoby ligowy Zachód, jednocześnie jednak mogłoby to ograniczyć statystyki Leonarda jako najlepszego zawodnika w zespole. Ten zaś, wchodząc w szczyt swojej kariery, chciał przejąć stery nad zespołem, co w Los Angeles z pewnością nie byłoby możliwe.

W nowej drużynie Kawhi dostał maksymalną kontrolę nad składem, czego przykładem był chociażby głośny transfer Paula George’a. Na papierze Clippers stali się natychmiastowymi pretendentami do tytułu, lecz trudno nie zauważyć, że oczekiwania wszystkich – w tym samego zawodnika – nigdy nie zostały spełnione. W dużej mierze z powodu jego problemów zdrowotnych i pomimo wartego – bagatela – 210 milionów dolarów kontraktu, drużyna tylko raz w ciągu sześciu sezonów zdołała awansować dalej niż do drugiej rundy fazy play-off.

W dodatku, wraz z trwającym skandalem wokół firmy Aspiration, potencjalnie tajne i nielegalne układy na linii zawodnik–klub mogą słono kosztować Clippers – od kary finansowej, przez utratę wyborów w drafcie aż po rozstanie z 34-latkiem. W tym kontekście trudno nie odnieść wrażenia, że pod wieloma względami Lakers uniknęli kłopotów, a brak zainteresowania Leonarda grą z LeBronem mógł ostatecznie wyjść im na dobre, biorąc pod uwagę, że obecnym liderem Jeziorowców jest będący ostatnio w fenomenalnej formie Luka Doncić.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments