James Harden ma za sobą pierwszy występ w barwach nowego zespołu. Philadelphia 76ers w efektownym stylu pokonali Minnesota Timberwolves, a 32-letni obrońca rozegrał świetny mecz.
Na debiut Jamesa Hardena w barwach Philadelphia 76ers czekaliśmy nieco ponad dwa tygodnie. Pierwszym rywalem odmienionych Szóstek byli Minnesota Timberwolves, którzy boleśnie odczuli moc nowej ofensywny Philly. Harden zaprezentował się świetnie i uzupełniał kontynuującego swoje popisy Joela Embiida.
Harden zdobył ostatecznie 27 punktów, 8 zbiórek i 12 asyst, trafiając 7 z 12 rzutów z gry, w tym aż 5 z 7 za trzy. Miał on również najwyższy wskaźnik +/- na parkiecie (+35). Embiid dołożył double-double w postaci 34 punktów i 10 zbiórek, a po meczu nie ukrywał swojej radości ze wsparcia, jakie otrzymał w wymianie z Brooklyn Nets.
– Powinniście zobaczyć moją twarz, szczególnie w czwartej kwarcie. Przez trzy pierwsze kwarty [Harden] tworzył akcje pod każdego z nas. Prawdopodobnie nigdy nie byłem tak często na czystych pozycjach w mojej karierze. Zdobyłem wiele łatwych punktów, wcześniej musiałem o wszystko walczyć – mówił popularny Jojo.
– Myślę, że jestem jednym z najlepszych partnerów z zespołu, którego NBA widziała, na parkiecie i poza nim. […] To był świetny początek, ale przed nami jeszcze długa droga. […] Robię to długiego czasu. Indywidualnie nie mam nic do udowodnienia, ale już jako zespół myślę, że mamy – dodał po meczu Harden.
Kolejnym rywalem Sixers w niedzielę wieczór czasu polskiego będą New York Knicks. Ekipa z Filadelfii jest obecnie 3. siłą konferencji wschodniej z bilansem 39-21. Wkrótce czeka ich seria niezwykle istotnych spotkań z kolejno Cleveland Cavaliers, Miami Heat, Chicago Bulls i Brooklyn Nets.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Duży problem dla Hornets. Ważny gracz nie zagra już w tym sezonie
- NBA: Zagrał mecz w stylu Rodmana. Ciekawe statystyki gracza Blazers!
- EuroBasket 2025: Świetna informacja dla polskich kibiców. Gwiazda deklaruję grę na turnieju
- Podsumowanie tygodnia NBA: Nowe formaty Meczu Gwiazd i play-offów. Koniec serii Cavaliers
- NBA: VanVleet się nie szczypał i zwyzywał sędziów