Deandre Ayton w końcu przemówił. Środkowy Słońc rozmawiał we wtorek z dziennikarzami i poświęcił chwilę, by odnieść się do swojej skomplikowanej sytuacji kontraktowej.
Właściciele Suns nie przejawiają chęci do zaoferowania Aytonowi maksymalnego kontraktu. Przypomnijmy, że urodzony na Bahamach wysoki jest uprawniony do przedłużenia w kwocie 172,5 mln dolarów. Ewentualne bonusy mogą zwiększyć jego zarobki nawet do 207 mln dolarów. Deadline dla schodzących z debiutanckich umów upływa 18 października. Czasu na porozumienie pozostaje zatem coraz mniej.
„Kocham Phoenix, ale jestem naprawdę rozczarowany tym, że nie doszliśmy jeszcze do porozumienia” – powiedział Ayton w rozmowie z Duanem Rankinem z The Arizona Republic. „Mam na myśli to, że byliśmy zaledwie dwa zwycięstwa od mistrzostwa. Szczerze mówiąc, chcę być tak samo szanowany, jak moi rówieśnicy w innych drużynach. Właśnie tego zamierzam się trzymać”.
Impas spowodowany jest faktem, iż właściciele Phoenix mają wątpliwości, czy ich zawodnik reprezentuje ten sam wysoki poziom, co inne gwiazdy draftu 2018 roku. Trae Young, Luka Doncic, Shai Gilgeous-Alexander i Michael Porter Jr. podpisali już swoje maksymalne przedłużenia, a Ayton kierując się ich przykładem, nie zamierza rezygnować z maksymalnej kwoty.
W ostatnich dwóch sezonach pod okiem Monty’ego Williamsa Ayton odnotował duży progres. W ubiegłym sezonie zapisywał na swoim koncie średnio 14,4 punktu, 10,5 zbiórki i 1,2 bloku na mecz. Swoją wartość udowodnił w drodze do finałów. 23-latek zanotował najlepszy playoffowy net rating w drużynie (wg Basketball Reference), ogrywając przy okazji niemal każdego centra, z którym przyszło mu się mierzyć.
Jeśli w najbliższych dniach Ayton nie podpisze przedłużenia, to latem przyszłego roku stanie się zastrzeżonym wolnym agentem.