Swego czasu określany był wielkim fenomenem i typowany nawet do pierwszego numeru w drafcie. Shabazz Muhammad wielkiej kariery jednak nie zrobił, a w NBA ostatnio widzieliśmy go dawno temu, bo w sezonie 2017/18. Teraz skrzydłowy chce jednak wrócić do ligi, a na testy zaprosili go m.in. Los Angeles Lakers.
Nie tak miała potoczyć się kariera Shabazza Muhammada, który już cztery lata temu wypadł z NBA. Teraz 29-latek chce wrócić do ligi i znalazło się nawet kilka zainteresowanych jego osobą klubów. W trakcie ligi letniej w Las Vegas odbył on treningi dla Kings, a teraz znalazł się w grupie kilku weteranów, których przed startem nowego sezonu przetestować chcą Los Angeles Lakers.
Muhammad został wybrany w drafcie w 2013 roku z 14. numerem, choć jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej był według wielu jednym z najlepiej zapowiadających się graczy młodego pokolenia. Dość powiedzieć, że w rankingu ESPN w 2012 roku zajął drugie miejsce wśród wszystkich graczy przystępujących wtedy do nauki na uniwersytecie. Byli też i tacy eksperci, którzy mówili, że taki talent „zdarza się raz w ciągu jednej generacji”.
Jednak już w NCAA nie pokazał się z aż tak dobrej strony, a słaby rzut z dystansu oraz fatalna postawa w obronie sprawiły, że w drafcie w 2013 roku spadł do 14. numeru, trafiając koniec końców do Timberwolves. Spędził tam pięć bezbarwnych lat, a w marcu 2018 roku załapał się jeszcze do składu Bucks, w barwach których rozegrał łącznie 11 spotkań w sezonie zasadniczym. Od tamtego czasu wypadł z ligi i grał w Chinach i ostatnio na Filipinach.
W znacznie słabszych ligach potrafił dominować po atakowanej stronie parkietu. Dość powiedzieć, że w Chinach zdarzył mu się mecz na 60 oczek, a w marcu tego roku na Filipinach zdobył w jednym ze spotkań 57 punktów. Przyciągnął tym uwagę kilku drużyn NBA. Jeśli uda mu się przekonać do siebie włodarzy Lakers, którzy chcą sprawdzić kilka nazwisk i wzmocnić nieco rotację, to wróci w ten sposób do Los Angeles, gdzie grał na uniwerku UCLA.