Jak podkreślają eksperci, sytuacja w Ukrainie jest zła, a konflikt, zamiast wygasać, jest eskalowany przez stronę rosyjską. Echo wojny wybrzmiewa głośno także za oceanem, gdzie koszykarze z krajów nadbałtyckich martwią się o bezpieczeństwo swoich ojczyzn. Spokój zachowuje jednak Davis Bertans, który udzielił wywiadu dla oficjalnego portalu NBA.com.
Kluby NBA próbują w różny sposób okazać swoje wsparcie zaatakowanej Ukrainie i grającym w lidze reprezentantom naszych wschodnich sąsiadów. Symboliczna minuta ciszy, którą przed meczem na własnej hali Sacramento Kings uczcili poległych cywilów i żółte skarpety, ubrane dziś przez zawodników New Orleans Pelicans symbolizują, że NBA nie dystansuje się od wydarzeń, od których Stany Zjednoczone dzieli praktycznie pół globu.
O sytuację we wschodniej Europie zapytany został reprezentant Łotwy – Davis Bertans. – W tej chwili wszyscy są bardzo spokojni – odpowiedział na pytanie o morale swojej rodziny. – Jeśli Rosjanie przekroczą naszą granicę, będzie to oznaczać w zasadzie III Wojnę Światową. Nie sądzę, aby ktokolwiek do tego dążył. Nigdy nie wiadomo jednak, co wymyśli (Putin). Wygląda na to, że został zepchnięty do narożnika i przyparty do muru. Nie sądzę, aby ktokolwiek miał pojęcie, do czego on jest zdolny.
Łotysz zaznaczył także, że nie pozostawi Ukrainy bez materialnej pomocy. – W tej chwili mogę jedynie przekazać pieniądze. To najbardziej pomoże rodzinom, które uciekają z kraju. Wiele osób wyjeżdża do Polski, Rumunii, na Litwę i Łotwę. Pomoc finansowa będzie największą pomocą, jaką mogę okazać. Mężczyźni pozostali w Ukrainie i walczą, a kobiety i dzieci… musimy im pomóc w każdy możliwy sposób – dodał.