Houston Rockets mają bilans 1-5 i od początku sezonu zmagają się z różnego rodzaju problemami. Najpierw stracili Chrisa Paula przez zawieszenie, a potem Jamesa Hardena z powodu urazu ścięgna podkolanowego. Każda porażka jest bardzo kosztowna w kontekście walki o przewagę parkietu w play-offach.
James Harden nie wróci dopóki nie będzie w pełni gotowy. Zespół nie chce ryzykować zdrowiem swojego lidera. Z tym że problem polega na tym, iż Houston Rockets powinni zacząć wygrywać. Poprzedniej nocy na własnym parkiecie ulegli Portland Trail Blazers rzucając w całym meczu tylko 85 punktów. Mike D’Antoni jest wściekły i twierdzi, że jego zespół zgubił swój „swagger”. – W zeszłym roku graliśmy dobrze, teraz gramy straszne gów** – mówi trener.
Mają jedną z najgorszych defensyw w lidze i jeden z najgorszych ataków. Generalnie nic nie idzie po ich myśli. – Wszyscy jesteśmy przygnębieni, ale musimy się podnieść. Zarówno ja, jak i cały zespół musimy dać z siebie więcej – dodaje szkoleniowiec. Po meczu z Blazers zawodnicy wzięli na siebie odpowiedzialność związana z ostatnimi wynikami. System pozostaje dla Rox taki sam, ale najwyraźniej stali się dla rywali zbyt przewidywalni, co powoduje, że siłą rzeczy spada ich skuteczność.
Już teraz Rockets tracą pięć meczów do Warriors. Czy są w stanie to odrobić. Sezon jest co prawda długi, ale różnica jest ogromna, prawdopodobnie nie do odrobienia, bo GSW musieliby zaliczyć całkowite załamanie formy, a Rox wygrywać seriami. Na to się nie zanosi. Kibice w Houston ze zniecierpliwieniem oczekują na Jamesa Hardena. Zespół w zasadzie musi rozpocząć ten sezon od początku. Od piątku zaczynają serię wyjazdową, w trakcie której zagrają pięć meczów z rzędu poza własną halą. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET