Jeff Benedict, autor nowej książki zatytułowanej „LeBron”, twierdzi, że były dyrektor generalny Boston Celtics, Danny Ainge, stworzył superzespół tylko po to, by pokonać LeBrona Jamesa. Przez lata to gwiazdorowi Los Angeles Lakers przypinało się łatkę zawodnika, który w 2010 r. w Miami stworzył pierwszą superdrużynę w historii NBA.
– Nikt nie rozumie superzespołów lepiej niż Pat Riley i Danny Ainge. Ainge wtedy szefował Boston Celtics, a Riley Miami Heat. Ta cała sytuacja z Kevinem Garnettem, Rayem Allenem i Paulem Pierce’em, po co to zrobił? Próbował pokonać LeBrona Jamesa. Chciał być pewny, że Celtics ograją LeBrona, ponieważ wiedział, jak dobry jest – powiedział Jeff Benedict w rozmowie z Colinem Cowherdem.
Przez kilka lat Paul Pierce musiał radzić sobie sam, ale w 2007 r. otrzymał znaczące wsparcie, gdy do Celtics trafili Kevin Garnett i Ray Allen. Lato 2007 r. obróciło Celtics z jednego z najgorszych, do najlepszego zespołu w NBA. Ruchy transferowe Danny’ego Ainge’a miały miejsce zaledwie kilka tygodniu po tym, jak LeBron James wprowadził do finałów NBA bardzo przeciętną drużynę Cleveland Cavaliers.
W sezonie 2007/2008 Celtics wygrali 66 spotkań sezonu regularnego i później zdobyli 17. mistrzostwo w historii klubu. Dwa lata później byli bardzo blisko wygrania kolejnego tytułu. W obu tych sezonach pokonali w drugiej rundzie play-offów Jamesa z jego Cavaliers. Sfrustrowany James postanowił w końcu odejść do Miami Heat, gdzie w 2010 r. połączył siły z Dwyane’em Wade’em i Chrisem Boshem. Ruch dał mu ostatecznie dwa mistrzostwa.
– To doprowadziło do tego, że Golden State Warriors, którzy już wtedy mieli świetny zespół, podpisali Kevina Duranta. Dlaczego? Z jednego powodu – chcieli być pewni, że pokonają Cavaliers – dodał Benedict w tej samej rozmowie. Warriors podpisali kontrakt z Durantem w 2016 r., tuż po przegranych finałach NBA z Cavaliers.
***