Utah Jazz przeszli do historii ligi jako ten zespół, który ułatwił szokującą wymianę Luki Doncicia na Anthony’ego Davisa. Jak się okazuje, Danny Ainge – menedżer ekipy z Salt Lake City – niemal do końca negocjacji nie wiedział, że w ramach transferu Doncić wyląduje w L.A.
Te doniesienia potwierdzają, że rozmowy na linii Lakers-Mavericks w sprawie sobotniej wymiany Luki Doncicia na Anthony’ego Davisa odbywały się w absolutnej tajemnicy. W transferze jako trzecia drużyna wzięli też udział Utah Jazz. Przejęli kontrakt Jalena Hooda-Schifino, dzięki czemu cała wymiana mogła się „spiąć” w kwestiach finansowych.
Jak się jednak okazuje, Danny Ainge przez długi czas nie wiedział, w transferze jakiego kalibru pomaga. Sternik Jazz – a w przeszłości mistrz ligi w barwach Boston Celtics zarówno w roli gracza, jak i menadżera – dopiero na kilkadziesiąt minut przed finalizacją wymiany dowiedział się, że chodzi o przenosiny Doncicia do Los Angeles Lakers.
– Ainge dowiedział się o tym na jakieś pół godziny przed finalizacją. Ale w tamtym momencie nie dało się już wiele zrobić. Historia NBA miała się właśnie zmienić – napisali Ramona Shelburne oraz Tim MacMahon z ESPN.
Według informacji ESPN już kilka dni temu Jazz zostali „zwerbowani” do wymiany jako drużyna, która ułatwi jej przeprowadzenie w sensie spełnienia wymogów finansowych. Ekipa z Salt Lake City wiedziała jednak tylko, co otrzyma w zamian za pomoc. Tajemnicą było natomiast to, kto konkretnie weźmie udział w transferze. Nie wiadomo, co zrobiłby Ainge, gdyby wcześniej znał szczegóły.
Z jednej strony, Jazz mają u siebie wybór Lakers w pierwszej rundzie draftu w 2027 roku, więc dojście Doncicia – jako następcy LeBrona Jamesa – działa tutaj na ich niekorzyść. Z drugiej strony, Ainge mógł po prostu uznać, że jeśli nie on, to ktoś inny pomoże Lakers i Mavericks dobić targu. A skoro tak, to lepiej już samemu zgarnąć cokolwiek za taką pomoc.
Jazz oprócz 21-letniego Hooda-Schifino (17. wybór draftu 2023) otrzymali także dwa wybory w drugiej rundzie draftu. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy to Ainge pomaga rywalom w ważnej – w zasadzie historycznej – sprawie. W 2014 roku jako menedżer Celtics pomógł Cleveland Cavaliers wyczyścić salary cap, dzięki czemu Cavs mogli przywitać z powrotem LeBrona Jamesa.
SŁUCHAJ SPECJALNEGO ODCINKA PODCASTU PROBASKET: