Przed sezonem w Chicago sporo mówiło się o tym, że obecne rozgrywki będą dla Derricka Rose’a ostatnią szansą. Po słabym starcie, pojawił się pomysł, żeby odesłać go do D-League. Z biegiem czasu wszystko się zmieniło…
Derricka nigdy nie oszczędzały kontuzje, które tak naprawdę zniszczyły mu całą karierę. Pierwszej z nich doznał 29 kwietnia 2012 roku w pierwszym meczu fazy Play Off z Philadelphią 76ers. Zerwał wówczas więzadło krzyżowe w lewej nodze. Do gry wrócił na początku sezonu 2013/2014, lecz kilka tygodni po powrocie, 22 listopada 2013 roku, doznał kolejnego urazu. Tym razem zerwał łąkotkę w prawym kolanie. W ubiegłym sezonie po ponownym uszkodzeniu łąkotki, zdecydował się na jej częściowe wycięcie.
W listopadzie bieżącego roku rozgrywający ekipy Freda Hoiberga był cieniem samego siebie, owszem miewał przebłyski formy, lecz były one nieliczne. Notował średnio 13,3 punktu przy beznadziejnej, 35,4% skuteczności. Wówczas był najgorzej rzucającym rozgrywającym, zaczynającym mecze w pierwszej piątce. W grudniu było już znacznie lepiej, bowiem skuteczność koszykarza wzrosła o 6%.
W swoim ostatnim meczu chicagowskie byki zmierzyły się z Los Angeles Lakers, a do wietrznego miasta po raz ostatni w roli zawodnika zawitał Kobe Bryant. Rose w meczu z Lakers zanotował 24 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst. Po meczu legendarny koszykarz z miasta aniołów nie szczędził Derrickowi komplementów. – Tej nocy grał jak stary, dobry Derrick Rose. Wszyscy za nim tęskniliśmy – mówił Bryant.
– Oglądamy tego Derricka, którego znamy z sezonu MVP. Atakuje kosz, wymusza faule. Wrócił do swojego opatentowanego, błyskotliwego, a zarazem unikalnego stylu gry. Wbija się na kosz, nabierając na koźle rywali, po czym w akrobatyczny sposób kończy akcje. To jest to – pisał ostatni amerykański ekspert, Gerald Bourguet.
Na załączonej grafice widzimy statystyki wjazdów Derricka w nowym, jak i starym roku. W 2016 trafia o 14% więcej swoich lay up’ów oraz wymusza o 1,3% więcej fauli na swoich rywalach. Nabrał również pewności siebie, albowiem wjazdy woli kończyć samodzielnie – rozdaje miej podań, dokładnie o 5%.
W tym miesiącu najmłodszy MVP w historii ligi notuje świetne 21,6 punktu, 6 asyst i 5,4 zbiórki na mecz trafiając 42,9% swoich prób. W końcu przestał forsować rzuty, zaczął robić to, co potrafi najlepiej – wjeżdżać na kosz. Być może to ten moment, w którym to Rose wrócił na dobre. Podobno Derrick na treningach zaczął nawet coraz częściej pakować piłkę do kosza w swoim stylu, jednak nie chce używać tego elementu w trakcie spotkań, albowiem wie, że to nie wpłynie dobrze na jego kolana.
[ot-video][/ot-video]
Zespół potrzebował jego świetnej dyspozycji szczególnie w tej części sezonu, bowiem przez kontuzje co najmniej dwa tygodnie pauzować będą Jimmy Butler oraz Nikola Mirotić. Z pewnością w sezonie regularnym nie wystąpi już Joakim Noah, jednak bardzo możliwe, że pomoże drużynie w fazie Play Off, jeśli tylko ta do niej awansuje. Jak widać Rose świetnie odnalazł się w roli faktycznego lidera, wymuszonego kontuzjami innych graczy.
O awans do Play Offów będzie im jednak bardzo ciężko, bowiem kontuzje graczy, którzy jako jedyni potrafili w szatni „ryknąć” nie wypłyną dobrze na drużynę. Wszystko będzie zależało od tego, jak szybko do składu dołączy Butler i czy jego współpraca z najmłodszym MVP w historii ligi będzie układała się owocnie. Dodatkowo pojawia się problem w postaci trenera, Freda Hoiberga, który do drużyny wprowadził tylko dwie zagrywki, na które żadna defensywa nie potrafi znaleźć odpowiedzi – dwójkowa akcja pick-and-pop Gasola z Rose’m, oraz lob-passy Gasola do Jimmy’ego Butlera, który teraz nie może być stosowany z wiadomych względów.
Drużyna potrzebowała kilku transferów, żeby nieco odświeżyć szatnię, jednak Generalny Menedżer chicagowskiej drużyny, Gar Forman zdecydował się tylko na jedną wymianę, oddając kapitana Kirka Hinricha do Atlanty Hawks w zamian za… drugorundowy wybór w drafcie. Pewne jest, że ten zespół potrzebuje twardej ręki, co w trakcie sezonu przyznawał najpierw Jimmy Butler, a następnie Pau Gasol. Ostatnie mecze dla zespołu z wietrznego miasta są udane, lecz bez świetnej gry wracającego do gry na najwyższym poziomie Derricka Rose’a, byłoby zupełnie inaczej.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET