Wszystko wskazuje na to, że James Harden problemy z odnalezieniem swojego optymalnego rytmu ma już za sobą. Obrońca Brooklyn Nets notuje coraz to lepsze występy i znów regularnie gości na linii rzutów wolnych. To zrodziło jednak pytanie, czy sędziowie ponownie nabierają się na sztuczki 32-latka i błędnie interpretują akcje z jego udziałem?
Na niespełna minutę przed końcem spotkania Brooklyn Nets prowadzili z Dallas Mavericks różnicą zaledwie trzech punktów (102:99). Z piłką w rękach znalazł się wówczas Luka Doncić. Słoweniec zdecydował się na indywidualną akcję i bez korzystania z zasłony zaatakował strefę podkoszową rywala. Doszło wówczas do kontrowersyjnej sytuacji, w której James Harden wytrącił piłkę Donciciowi, co arbiter początkowo zinterpretował jako przewinienie. Harden, wykrzykujący co chwilę „piłka! piłka!” miał jednak na ten temat inne zdanie.
Skoro Harden trafił najpierw w piłkę, co pokazuje powtórka w zwolnionym tempie, to czy kwestia ta nie wydaje się jasna i klarowna? Być może, ale należy zadać sobie jeszcze jedno pytanie. Czy Doncić nie byłby w stanie utrzymać piłki w dłoniach, gdyby Harden, po jej trafieniu, nie uderzył go jeszcze w nadgarstek? Po analizie wideo sędziowie nie dopatrzyli się tutaj przewinienia obrońcy Brooklynu.
Druga sytuacja, o której warto też wspomnieć, miała miejsce kilkadziesiąt minut wcześniej. Tym razem to Harden atakował kosz Mavericks, ale w trakcie swojego „rajdu” uderzył głową w Maxiego Klebera. Obrońca Nets padł jednak na parkiet niczym rażony piorunem, a sędziowie zinterpretowali całą sytuację jako faul Niemca.
Warto zwrócić również uwagę na to, jak na przełomie bieżącego sezonu zmieniała się średnia liczba rzutów wolnych oddawanych przez 32-latka. W pierwszych 12 spotkaniach rozgrywek zasadniczych Harden gościł na linii średnio 4,7 razy na mecz (trafiał 4,1 – 87,5%). Jednakże w kolejnych 11 występach obrońca Nets oddawał już średnio aż 9,7 rzutów wolnych na mecz, czyli ponad dwa razy więcej (trafiał 8,6 – 88,8%). W spotkaniu z Orlando Magic Harden trafił aż 19 z 20 odgwizdanych osobistych. Choć większość decyzji sędziowskich jest słuszna, to nie można zapominać o charakterystyce stylu gry MVP z 2018 roku, który często opiera się na wymuszaniu przewinień, które po zmianach w interpretacji nie powinny już być gwizdane.
Należy jednak pamiętać, że między ignorowaniem potencjalnych prowokacji Hardena a błędną interpretacją ewidentnych fauli jest bardzo cienka linia. W pierwszych tygodniach sezonu sędziowie kilkukrotnie nie decydowali się na odgwizdanie wyraźnie nieprzepisowych zagrań obrońców na 32-latku, o czym dokładniej pisaliśmy już tutaj. Potrzebny jest złoty środek, który nie ograniczy możliwości Hardena, ale pozwoli kontynuować rywalizację z duchem gry. Na tym lidze od kilku miesięcy zależy najbardziej.
Przypominamy, że już dziś o godzinie 21:00 na YouTube odbędzie się 54. Podcast PROBASKET LIVE. Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki porozmawiają o możliwym rekordzie Stephena Curry’ego, sytuacji Ziona Williamsona i Damiana Lillarda oraz na wiele innych tematów.