LeBron James to jedna z największych legend NBA w XXI wieku, lecz jest także wymieniany jednym tchem wśród grona kandydatów do miana najlepszego koszykarza w historii. Nie da się jednak ukryć, że jest to jedna z postaci, która ma co najmniej tyle samo krytyków co fanów. Do grona tych pierwszych zaliczyć można chyba także Jeffa Teague’a, który wysunął w stronę starszego kolegi po fachu niespodziewane oskarżenia.
37-latek to emerytowany już rozgrywający, który w latach 2009-21 reprezentował barwy Atlanta Hawks, Indiana Pacers, Minnesota Timberwolves, Boston Celtics i Milwaukee Bucks. Wprawdzie był to już jego łabędzi śpiew w NBA, to jednak z tymi ostatnimi w 2021 roku wywalczył mistrzostwo. Kilka lat wcześniej – w 2015 – zaliczył też występ w Meczu Gwiazd, więc można go nazwać całkiem solidnym rozgrywającym. Po zawieszeniu butów na kołku Jeff Teague pracował jako skaut „Jastrzębi”, zaś od kwietnia 2023 jest zatrudniony jako trener koszykówki w szkole średniej Pike z Indianapolis, do której sam swego czasu uczęszczał.
Wprawdzie obaj zawodnicy nigdy nie zagrali w jednej drużynie w oficjalnym meczu ligowym, ale na parkiecie spotykali się niejednokrotnie. Stąd też wychowanek Wake Forest miał „jakiś tam” wgląd w karierę sławniejszego kolegi po fachu. W związku z powyższym Teague nie odmówił sobie tyleż nagłych co zaskakujących oskarżeń pod adresem LeBrona Jamesa, które padły w najnowszym odcinku podcastu „Club 520”.
– [Grając w Miami Heat] on był na sterydach, brachu. Musiał pauzować, bo brał sterydy. Rzekomo. Gdy wprowadzili testy na obecność HGH, musiał usiąść na ławce. Powiedział, że bolą go plecy i nie grał przez trzy tygodnie, a potem wrócił chudszy niż zwykle – bez ogródek stwierdził 37-latek.
HGH – skrót od ludzkiego hormonu wzrostu – technicznie rzecz biorąc nie zalicza się do sterydów, ale wciąż jest to substancja zakazana w profesjonalnym sporcie, w tym również w NBA. Substancja ta jest naturalnie produkowana przez organizm, ale może również być syntetyzowana i przyjmowana nielegalnie w celu przyspieszenia regeneracji, zwiększenia masy mięśniowej, zmniejszenia tkanki tłuszczowej czy poprawy wydolności fizycznej.
W 2011 roku władze ligi ogłosiły, że po zakończeniu lokautu wprowadzą testy na obecność HGH, w czym pomógł rozwój technologii, ponieważ wcześniej był problem z wykrywaniem tego hormonu. Od tamtego czasu odpowiednie badania przeprowadzane są zarówno w sezonie, jak i poza nim, a gracze są poddawani im losowo. Stosowanie ludzkiego hormonu wzrostu można skutkować zawieszeniem, grzywną i poważnym uszczerbkiem na reputacji.
Co ma do tego LeBron? Żadne zarzuty w tym kontekście nigdy nie zostały mu postawione, ale… W barwach Miami Heat występował w latach 2010-14, mając spory wpływ na dwa wywalczone mistrzostwa. Wydaje się, że to właśnie we florydzkim etapie swojej kariery był u szczytu swojej formy, a jego fizyczna dominacja w tamtych latach była trudna do przeoczenia. Może więc rzeczywiście coś było na rzeczy?
Równie dobrze jednak Teague może zmyślać, ponieważ nie należy do największych zwolenników grającej obecnie w Los Angeles Lakers legendy. Być może ma na to wpływ incydent, który miał miejsce w trzecim meczu półfinałów Konferencji Wschodniej w 2016 roku, gdy ewidentnie sfrustrowany nieuchronną porażką w serii rozgrywający Hawks postanowił… intencjonalnie wypchnąć reprezentującego wówczas barwy Cleveland Cavaliers przeciwnika poza boisko, za co odgwizdano mu faul niesportowy (flagrant 1). Delikatnie mówiąc, nie spotkało się to ze zrozumieniem.
– Przegrywaliśmy. Cholera, nie znoszę przegrywać. Nigdy nie mogłem wygrać meczu przeciwko niemu w fazie play-off. Miałem już dość tego gówna… Po wszystkim dostałem mnóstwo wiadomości pełnych słów krytyki… wtedy po raz pierwszy usunąłem konto na Instagramie – tłumaczył się Teague, dodając, że wówczas nawet kibice z Atlanty stanęli po stronie LBJ’a. Niewykluczone, że po blisko dekadzie wciąż przemawia przez niego frustracja.
Co do samego LeBrona, jego przyszłość tak naprawdę wciąż jest owiana mgłą tajemnicy. Nawet jeśli zdecydował się skorzystać z wartej – bagatela – 52,6 milionów dolarów opcji gracza na najbliższy sezon, nie jest wykluczone, że w którymś momencie rozgrywek zdecyduje się zmienić barwy, a i z pewnością jest coraz bliżej decyzji o przejściu na emeryturę. W sumie tego również życzy mu Jeff Teague.
– Bron, bez urazy. Jesteś moim ulubionym zawodnikiem, brachu. Uważam, że jesteś najwybitniejszym koszykarzem w historii. Ale ja już jestem zmęczony, brachu. Jeśli chcesz gdzieś iść, to ja i reszta twoich fanów – jesteśmy zmęczeni – zasugerował kurtuazyjnie 37-latek.
AKTUALIZACJA:
Można było się tego spodziewać. Jeff Teague chyba zorientował się, że przeholował i bardzo szybko odwołał swoje słowa, pisząc w mediach społecznościowych: – Jesteście dziwni. Tylko sobie żartowałem z Brona. Po prostu był aż takim dominatorem, więc wyluzujcie.
Chyba tylko zapomniał, że mleko już się rozlało i wiele źródeł podchwyciło jego wypowiedź, a w internecie nic nigdy nie ginie. Można więc się spodziewać, że mało kto w ogóle zwrócił uwagę na jego „sprostowanie”.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!