Kilka dni temu ekipa Wizards wysłała gracza w wymianie do Memphis Grizzlies w zamian za C.J.-a Milesa. Wszystko wskazuje na to, że Howard nie założy jednak trykotu Niedźwiadków i zostanie zwolniony. Czy w NBA znajdzie się jeszcze ktoś chętny na jego usługi?
Jeszcze w sezonie 2017/2018 wydawało się, że jesteśmy świadkami odrodzenia gracza, który swojego czasu był prawdziwym podkoszowym dominatorem. W czasach swojego prime-time, kiedy grał dla Orlando Magic można było go klasyfikować nawet w TOP 10 zawodników w lidze. Niestety kontuzje i kilka niewłaściwych decyzji sprawiły, że jego pozycja w NBA drastycznie spadła. Wspomniane wyżej rozgrywki spędzone dwa sezony temu w Charlotte Hornets wskazywały na powrót gracza na właściwy tor swojej kariery. Howard rozegrał 81 meczów (we wszystkich wyszedł w pierwszej piątce), w których zdobywał średnio 16,5 punktu, zbierał 12,5 piłki i blokował 1,5 rzutu. Po udanym sezonie przyjął ofertę klubu z Waszyngtonu i w założeniu miał dać sporo podkoszowej siły, która stanowiłaby wsparcie dla duetu John Wall-Bradley Beal. Niestety zamiast realizacji tego scenariusza przydarzyła się kontuzja, która na początku z pozoru wydawała się niegroźna.
Początkowo gracz miał jedynie opuścić obóz przygotowawczy i przyjąć serię zastrzyków przeciwbólowych z powodu przewlekłego stanu zapalnego w pośladku. Skończyło się na zaledwie 9 rozegranych spotkaniach i zakończeniu sezonu z powodu operacji kręgosłupa. W trakcie rozgrywek pojawiały się nawet doniesienia, że gracz może powrócić na ostatnią fazę regular season, lecz nie miało to większego sensu zarówno z perspektywy niepotrzebnego narażania jego zdrowia, jak i interesu zespołu, który ogrywał już innych, nieco młodszych zawodników.
Obecnie ten etap wydaje się zamknięty, jednak transfer nie wróży niczego dobrego. Dwight niebawem skończy 34 lata, a jego ciało jest już mocno sfatygowane. Memphis to jego piąty przystanek w NBA w ciągu ostatnich 5 lat. W drużynie jest obecnie jeszcze czterech zawodników na tej pozycji: Jonas Valanciunas, który jest „pewniakiem” do roli startera, Ivan Rabb, na którego rozwój Grizzlies z pewnością mocno liczą, Joakim Noah, którego dawny blask dawno przeminął, lecz nadal stanowi pożyteczne i niedrogie wsparcie z ławki oraz Miles Plumlee (którego los także jest niepewny) pozyskany przy okazji wymiany mającej na celu pozbycie się umowy Chandlera Parsonsa. Tym samym wydaje się, że los Howarda jest przesądzony – w zespole zabraknie dla niego miejsca. Do momentu, kiedy ta formalność nie zostanie dopełniona ciężko spekulować na temat jego przyszłości. Gracz jest znany z wielkiego ego i choć potrafił jeszcze stosunkowo niedawno dać sygnały dobrej formy, to na ten moment trudno ocenić w jakim stanie jest jego organizm po kontuzji. W lidze, która mocno przerzuciła swoje siły na obwód trudno spodziewać się, że zawodnik, który trafił zaledwie 6 rzutów za 3 punkty w karierze może liczyć na znaczą rolę. Howard może się jednak nadal stanowić wsparcie w polu 3 sekund po obydwu stronach parkietu – musi się jednak liczyć ze znacznym ograniczeniem swojej roli.
- Mamy kod na dodatkowe 20% zniżki w oficjalnym sklepie Nike!!!