Lider Portland Trail Blazers Damian Lillard jest świeżo po operacji. Teraz podejmie decyzję, czy chce wrócić do gry jeszcze w tym sezonie. Być może będzie to przyczynek do większych zmian w drużynie prowadzonej przez Chaunceya Billupsa.
Przypomnijmy, że Damian Lillard urazu brzucha nabawił się jeszcze podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Ostatecznie zmusiło to 31-latka do poddania się zabiegowi w trakcie sezonu zasadniczego. Początkowo zakładano, że przerwa od gry potrwa 6-8 tygodni. Choć taki scenariusz jest prawdopodobny, to istnieje również możliwość, że utalentowany rozgrywający już nie wybiegnie w tym sezonie na parkiet.
„Najważniejszym celem jest dla mnie mistrzostwo i muszę być w najlepszej formie, żeby to osiągnąć. Dlatego nie śpieszę się z powrotem” – Mówił Lillard w trakcie sobotniej rozmowy z mediami.
Padło również pytanie, czy wróciłby do gry, gdyby okazało się, że Portland Trail Blazers porzucają walkę o playoffy i koncentrują się na zdobyciu wysokiego numeru w drafcie. Gwiazda drużyny z Oregonu dała jednoznaczną odpowiedź:
„Jeśli gralibyśmy o wybór w drafcie, powrót nie miałby dla mnie sensu. Nie będę grał o żaden wybór w drafcie.”
To naprawdę stanowcze słowa, ale trudno się z nimi nie zgodzić. Blazers spisują się w tym sezonie słabo, zajmując odległe 10. miejsce w Konferencji Zachodniej. Jeśli się to nie zmieni, to w momencie, gdy Lillard będzie gotowy do gry, walka o playoffy może okazać się jedynie mrzonką. W takiej sytuacji trudno oczekiwać, by jedna z największych gwiazd ligi narażała zdrowie, grając tak naprawdę o nic.
Być może dla Portland jest to odpowiedni moment, by dać w tym sezonie odpocząć Lillardowi, a potem zacząć wszystko od nowa i rozpocząć proces przebudowy. Wszyscy wiemy, jak ciekawą i charyzmatyczną postacią jest Damian Lillard. To prawdziwy lider drużyny, który w decydującym momencie spotkania oddaje rzut i wygrywa mecz (zwłaszcza gdy stawka jest wysoka). Widzieliśmy to nie raz. Ponadto jest jedną z nielicznych gwiazd ligi, która nie narzeka na swój los i nie naciska na transfer do innego zespołu. Pozostaje wierny Portland Trail Blazers, będąc twarzą organizacji, ale w NBA chodzi o wygrywanie. Blazers w obecnym kształcie to drużyna dobra, lecz nie dość dobra, by walczyć o najwyższe cele, nawet przy założeniu, że wszyscy zawodnicy są zdrowi. Duet Lillard – McCollum, choć efektowny i zapewniający dużą liczbę punktów, jest dziurą w obronie. Wymiana McColluma i przemodelowanie drużyny (oczywiście z Lillardem jako liderem) byłaby w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem. Skoro do tej pory nie udało się z tym zawodnikami osiągnąć sukcesu, to dlaczego ma się udać teraz czy w następnym sezonie? Takie pytanie powinni zadać sobie włodarze Trail Blazers.
Damian Lillard rozegrał w tym sezonie 29 meczów, notując 24 punkty i 7,3 asysty na mecz na kiepskiej skuteczności 40,2% z gry (najniższa w karierze), w tym 32,4% za trzy (najniższa w karierze).