Po dwóch latach niepowodzeń Golden State Warriors powrócili na szczyt Konferencji Zachodniej. W 35 rozegranych meczach Dubs odnieśli dotychczas aż 28 zwycięstw i wszystko wskazuje na to, że ani myślą zwalniać tempa. Choć w składzie drużyny wciąż brakuje Klaya Thompsona i Jamesa Wisemana, podopieczni Steve’a Kerra grają widowiskowo i skutecznie jak za najlepszych lat. Kluczowa w tym zasługa liderów Stephena Curry i Draymonda Greena, jednak słowa uznania należą się bezwzględnie również Andrew Wigginsowi.
Tym, którzy już zapomnieli, warto przypomnieć, że w drafcie 2014 roku Andrew Wiggins został wybrany przez Cleveland Cavaliers z numerem 1. W drużynie z Ohio utalentowanemu wychowankowi Kansas niedane było jednak zagrać, gdyż jeszcze przed startem sezonu Cavs wytransferowali go do zespołu Minnesota Timberwolves. Celem Cavaliers był Kevin Love i Wiggins okazał się ważnym elementem tej zaskakującej wymiany.
Pierwszy sezon w jego wykonaniu był naprawdę obiecujący. Za imponujący start kariery Kanadyjczyk otrzymał nawet nagrodę dla Najlepszego Debiutanta Roku. W kolejnych sezonach postęp dobrze rokującego skrzydłowego niestety uległ zahamowaniu. Nowym liderem ekipy został Karl-Anthony Towns, a Wiggins za swoją grę częściej zbierał krytykę, niż pochwały. 6 lutego 2020 roku Wiggs w wyniku wymiany trafił do zespołu Warriors.
Steve Kerr oraz jego sztab dostrzegł w wychowanku Kansas potencjał defensywny i od samego początku jego gry dla Dubs nad tym aspektem postanowili mocno pracować. Dziś po niespełna dwóch latach gry dla kalifornijskiej drużyny można powiedzieć, że praca, jaką w tym czasie wykonał, w końcu zaczęła się spłacać. Wiggins stał się niezwykle ważnym elementem drużyny i w każdym meczu udowadnia, że warto było na niego postawić.
26-latek to już zupełnie inny zawodnik niż ten, którego pamiętamy z czasów gry dla T-Wolves. Dziś Wiggs jest o klasę lepszym defensorem i potwierdza to w każdym meczu, broniąc przeciwko najlepszym strzelcom drużyn przeciwnych. W ofensywie również notuje dużo lepsze statystyki, a forsowanych rzutów z nieprzygotowanych pozycji tak jak to miało miejsce podczas gry dla T-Wolves, w jego wykonaniu praktycznie nie widujemy.
Wiggins notuje średnio 19,0 punktu na mecz, trafiając 48,7-procent rzutów z pola i 43,4-procent zza łuku. Tak wysokich statystyk skuteczności Kanadyjczyk w swojej karierze jeszcze nie miał. W ofensywie z pewnością gra mu się dużo łatwiej, gdyż skupieni na Stephie Currym rywale, często zostawiają mu dużo swobody. Kiedy Warriors potrzebują go w defensywie, on zawsze jest dostępny i gotowy. Wiggins gra świetnie po obu stronach parkietu.
Słów uznania nie szczędzą mu koledzy z drużyny oraz trener Kerr. Na początku grudnia za efektywną grę po obu stronach parkietu chwalił go Klay Thompson, a teraz kampanie pochwalna kontynuują również Stephen Curry i trener Steve Kerr.
Stephen Curry believes Andrew Wiggins should be an All-Star this season.
— Mark Haynes (@markhaynesnba) January 2, 2022
"Number 22 should be in Cleveland this year the way he's hooping."
Cała trójka twierdzi zgodnie, że Wigginsowi należy się nominacja do Meczu Gwiazd. Trzeba obiektywnie przyznać, że w apelach kolegów i trenera ukrywa się dużo racji. Wiggins gra niezwykle dojrzale i solidnie. W ofensywie trafia na dużej skuteczności, a w obronie zapewnia spokój kolegom. Oczekiwania i założenia sztabu trenerskiego realizuje w 100-procentach. Czy to jednak wystarczy, by po raz pierwszy trafić do grona Gwiazd?
Czy Andrew Wiggins powinien zagrać w Meczu Gwiazd w 2022 roku?
- Tak (66%, 286 Votes)
- Nie (26%, 111 Votes)
- Trudno powiedzieć (8%, 35 Votes)
Total Voters: 432