PJ Tucker od dłuższego czasu nie może liczyć nie tylko na minuty na parkiecie, ale i na stałe miejsce w lidze. Tuż przed trade deadline 39-latek był częścią trzech różnych zespołów na przestrzeni zaledwie pięciu dni, a według najnowszych doniesień zza oceanu dołączy on wkrótce do New York Knicks. Okazji na dowcip nie zmarnował Josh Hart, który w typowy dla siebie sposób “przywitał” nowego partnera.
Przed zakończeniem okresu transferowego PJ Tucker doczekał się upragnionej wymiany z Los Angeles Clippers. Doświadczony skrzydłowy nie mógł liczyć na miejsce w aktywnej rotacji i chciał zmienić klubowe barwy, ale przez długi czas brakowało chętnych na jego usługi. Dopiero na początku lutego trafił do Utah Jazz, gdzie nie zagrzał jednak miejsca na długo. Kilka dni później ekipa z Salt Lake City oddała go do Toronto Raptors.
Kanadyjczycy zatrzymali początkowo Tuckera, ale ostatecznie 39-latek został zwolniony w ostatni dzień lutego. Wydawało się wówczas, że może to wiązać się z jego nieoficjalnym zakończeniem kariery w NBA. Po nieco ponad tygodni Shams Charania z ESPN poinformował jednak, że po negocjacjach z kilkoma zespołami skrzydłowy podpisze ostatecznie 10-dniową umowę z New York Knicks.
W przeszłości Tucker był gwarancją jakości w defensywie, a jednocześnie solidnym snajperem zza łuku. W trakcie sezonu 2021/22 trafiał 41,5% trójek, choć w ostatnim czasie jego skuteczność stopniowo malała. W minionych rozgrywkach 2023/24 weteran wystąpił w 31 spotkaniach w barwach LA Clippers i Philadelphia 76ers, notując średnio 1,7 punktu, 2,7 zbiórki oraz 0,5 asysty na mecz.
Na zabawne przywitanie ze strony świetnie zgranego zespołu Knicks nie musieliśmy długo czekać. Okazję wykorzystał Josh Hart, który wystosował już prośbę w kierunku 39-latka.
— Powiedzcie mu, żeby wziął ze sobą wszystkie swoje Kobe — napisał na X (Twitterze) Hart.
To oczywiście nawiązanie do bogatej kolekcji butów PJ Tuckera, która stała się zarówno obiektem adoracji, jak i żartów. Choć weteran może pochwalić się dorobkiem godnym pozazdroszczenia, to w obliczu regularnej zmiany klubów w ostatnich latach (od sezonu 2020/21 był choć przez chwilę częścią aż siedmiu zespołów) internauci zaczęli nabijać się z potencjalnych problemów z transportem wszystkich tych par.
Tucker ma na swoim koncie mistrzowski pierścień z 2021 roku. Trudno wyobrazić sobie, by miał on odgrywać fundamentalną rolę w Knicks, ale wniesie z pewnością sporo cennego doświadczenia, coś na wzór Udonisa Haslema w Miami Heat. Najprawdopodobniej otrzyma on jednak kilka okazji na rozruszanie kości i wysłanie impulsu partnerom.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!