Pomimo 36 lat na karku, Kevin Durant nadal pozostaje graczem, który może zrobić kluczową różnicę w walce o mistrzostwo. W Phoenix najwyraźniej przestali w to wierzyć, bo aktywnie handlowali zawodnikiem już w trakcie ostatnich dni zimowego okienka. Wydaje się więc, że latem zespół z Arizony ponownie spróbuje znaleźć dla weterana nowe miejsce.
W gruncie rzeczy Kevin Durant mógł występować dla nowego-starego zespołu już teraz. Phoenix Suns porozumieli się w sprawie transferu z Golden State Warriors, którzy chętnie przywitaliby Kevina z powrotem. Gdy została mu ta opcja przedstawiona, zawodnik odmówił i na tym się sprawa zakończyła. Do powrotu miał go przekonywać sam Stephen Curry, ale KD w rozmowach ze swoim byłym kolegą podkreślał, że “nie czułby się z tym dobrze i to nie jest odpowiedni moment”. Durant opuszczał zespół po wielu niejasnościach.
W obecnej umowie zawodnika są 51,2 miliona dolarów za bieżący sezon oraz 54,7 miliona za kolejne rozgrywki. Latem 2026 roku KD może trafić na rynek wolnych agentów, jeśli wcześniej nie podpisze z żadnym zespołem przedłużenia swojego kontraktu. Przehandlowanie takiej umowy może być dla Jamesa Jonesa – generalnego menadżera Suns – bardzo kłopotliwe. Musi liczyć na to, że weteran utrzyma swoją produktywność. W tym sezonie notuje 27,3 punktu, 6 zbiórek i 4,2 asysty, trafiając 53,2% z gry oraz 40,4% za trzy.
Tymczasem na ligowych korytarzach pojawiły się doniesienia, że latem tego roku pozyskaniem Duranta zainteresowane będą cztery zespoły. Mowa o San Antonio Spurs, Houston Rockets, Los Angeles Lakers oraz Miami Heat. Dla Spurs i Rockets Durant byłby sygnałem do poważnego ataku na czołówkę Zachodniej Konferencji. W Lakers dołączyłby do super-duetu z LeBronem Jamesem i Luką Donciciem, czym z pewnością żyłaby cała liga. Z kolei w Miami najprawdopodobniej byłby ofensywnym wsparciem dla Tylera Herro i Bama Adebayo tworząc ciekawy zestaw graczy w rotacji Erika Spoelstry.
Jednak każda z tych drużyn musiałaby się liczyć z poważnym poświęceniem. Czy Lakers byliby gotowi oddać Austina Reavesa? Wydaje się, że w innym wypadku Suns nawet nie przystąpią do rozmów. W Houston i San Antonio muszą ocenić, czy chcą poświęcać wybory w drafcie i młodą grupę za 36-letnią gwiazdę. W tej dyskusji najwięcej sensu mogą mieć Heat, którzy cały czas są w zawieszeniu pomiędzy średniakami wschodu, a zespołami walczącymi w czołówce. Jak dużo Pat Riley będzie gotów za niego poświęcić? Przed nami ciekawe lato.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET