Przed Boston Celtics niełatwe zadanie. Podopieczni Joe Mazzulli na ten moment przegrywają już 0-2 w półfinałowej serii Konferencji Wschodniej przeciwko New York Knicks, więc jeśli chcą mieć jakiekolwiek szanse, muszą zaprezentować się ze zdecydowanie lepszej strony. Problem w tym, że jeden z ich najważniejszych zawodników z powodów zdrowotnych wciąż nie jest w najlepszej formie.



Kristaps Porzingis, bo o nim mowa, był znakomity w meczach sezonu zasadniczego przeciwko swojej byłej drużynie, ale już gdy jego Boston Celtics dwukrotnie mierzyli się z New York Knicks w fazie play-off, wyglądał jak cień człowieka. Trudno się dziwić – spore piętno odcisnęła na nim niezidentyfikowana jeszcze (ale na pewno niezwiązana z COVID) choroba, z powodu której w obu starciach Łotysz przebywał na parkiecie przez mniej niż kwadrans. Nieco więcej informacji podał w piątek trener Joe Mazzulla.

– Wiemy jedno: jest już po chorobie, ale wciąż odczuwa jej skutki. Szybciej się męczy i ma trudności z oddychaniem. Mimo to robi wszystko, co w jego mocy, by pomóc drużynie. Mamy nadzieję, że przy dwóch dniach odpoczynku zdoła się chociaż trochę wykurować – przyznał szkoleniowiec Celtics w jednym z wywiadów.

Schorzenie, o którym mowa, dotknęło 29-latka na przełomie lutego i marca. Z powodu infekcji górnych dróg oddechowych Porzingis opuścił aż 11 z 14 meczów rozegranych w tamtym okresie. Później wrócił do gry, jednak wygląda na to, że jego forma wciąż jest daleka od idealnej. Szczególnie, jeśli chodzi o kondycję fizyczną.

Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie byłem aż tak chory. Przez tydzień dosłownie leżałem w domu, próbując dojść do siebie. Potem przez długi czas zmagałem się z uczuciem zmęczenia – które wciąż trochę odczuwam – ale przynajmniej powoli wracam do formy, żeby móc grać – mówił wówczas w rozmowie z Timem Bontepsem z ESPN.

Tymczasem, choć minęły już mniej więcej dwa miesiące, sytuacja nie wygląda lepiej, a nowy raport dotyczący stanu zdrowia wysokiego C’s tylko potęguje obawy. Shams Charania wystąpił w piątek w programie Pata McAfee, gdzie wypowiedział się na temat Porzingisa i jego choroby. Jego informacje jeszcze potwierdzają, że Łotysz wciąż odczuwa niepokojące skutki uboczne wirusa, którym zaraził się w marcu.

– Z tego, co rozumiem, Porzingis wciąż zmaga się z utrzymującymi się skutkami ubocznymi wirusa, który zaatakował go w marcu. To coś, co kompletnie wyssało jego energię i zdecydowanie go osłabiło. W ostatnich miesiącach musiał wręcz przyjmować kroplówki i wzmaczniacze odporności, a także zapewnić sobie więcej snu. Wciąż stara się znaleźć jakieś sposoby, by złagodzić objawy. [Celtics] zlecili mu wykonanie szeregu różnych badań, ale wciąż nie udało się ustalić, o jaki wirus dokładnie chodzi – stwierdził dziennikarz ESPN.

Chorobę Kristapsa można więc póki co określić mianem czeskiego filmu – nikt nic nie wie. I to jest właśnie najgorsze, ponieważ ciężko jest walczyć z nieznanym przeciwnikiem. Łotysz, który w normalnej formie byłby jednym z kluczowych graczy w Celtics, w pierwszych dwóch meczach półfinału Konferencji Wschodniej przeciwko Knicks nie dał rady spędzać na parkiecie więcej niż 14 minut, notując w międzyczasie średnio po zaledwie cztery punkty i zbiórki, przy skuteczności z gry wynoszącej 33,3%.

Przy absencji 29-latka większą liczbę minut dostawali więc już 38-letni Al Horford i rzadko wcześniej wykorzystywany Luke Kornet. Z całym szacunkiem, ale to jednak nie ten sam poziom. To nie są dobre wieści dla Celtics, którzy zdecydowanie muszą wygrać kolejne spotkanie, by zachować szanse na awans do kolejnej rundy. Problem w tym, że oliwy do ognia dolał sam zainteresowany za pomocą swojej wypowiedzi, którą trudno nazwać inaczej niż dziwaczną, nawet jeśli wprost tryskała z niej wiara w zespół.

– W pewnym sensie to może zdjąć z nas przynajmniej część presji. Jeśli spojrzysz na kursy, teraz to raczej Knicks są faworytami do wygranej, tak jak wcześniej my. Teraz, gdy znajdujemy się w czarnej dziurze, a nasze plecy są przyparte do ściany, nie mamy już nic do stracenia – filozofował po przegranym drugim meczu, co nie spotkało się z pozytywną reakcją ze strony kibiców ekipy z Bostonu. Cóż, on przynajmniej nie zadeklarował, że jeśli Celtics nie wygrają, to przespaceruje się z domu do TD Garden boso i w szlafroku.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments