Czy sytuacja na pewno jest pod kontrolą? Pozory mylą… Od paru dni niemal codziennie docierają do nas kolejne komunikaty dotyczące sytuacji epidemiologicznej w NBA. Liga zaplanowała spotkanie z właścicielami, aby podjąć decyzję w sprawie kolejnych kroków.
O zwołaniu specjalnego spotkania zarządu NBA poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN. Rzekomo jeden z tematów będzie dotyczył ewentualnego przerwania sezonu na tydzień lub dwa, by w tym czasie wszystkie zespoły, które trapią problemy związane z pandemią, wróciły do pełni sił i mogły ze swoimi przeciwnikami rywalizować na równych warunkach. W ostatnich dniach odesłano na kwarantannę znaczną część rotacji m.in. Philadelphii 76ers oraz Boston Celtics.
Jednak rzecznik prasowy ligi – Mike Bass pozostaje przy tym, co mówił całkiem niedawno: – Spodziewaliśmy się tego, że niektóre mecze będą przełożone, dlatego dostosowaliśmy kalendarz do takich potrzeb – podkreśla. – W tym momencie nie planujemy żadnej przerwy i nadal będziemy pracować z naszymi ekspertami oraz opierać się na zapisach naszego protokołu COVID-19 – dodaje. Trenerzy drużyn, które muszą grać w 8-osobowych składach zapewne woleliby usłyszeć coś innego.
Jeżeli NBA nie zdecyduje się na rozwiązanie ostateczne, czyli przerwanie sezonu, może dojść do drobniejszych korekt we wprowadzonych na początku grudnia 2020 roku procedurach. Mówi się m.in. o odwołaniu tzw. porannych rzutówek, które zespoły organizują przed meczami. Poza tym skróceniu może ulec czas treningu, a zaostrzone zostaną przepisy dotyczące noszenia masek. Liga może także spróbować namówić koszykarzy, by po zakończeniu spotkania zaniechali ściskania się z kolegami reprezentującymi inne drużyny.
Bradley Beal został odesłany na krótką kwarantannę po tym, gdy po meczu Washington Wizards z Boston Celtics postanowił zamienić kilka słów z Jaysonem Tatumem, u którego zdiagnozowano koronawirusa. Niewykluczone, że liga zacznie nakładać na graczy oraz trenerów kary finansowe za nieprzestrzeganie zasad zapisanych we wspomnianym protokole. Tak czy inaczej to nie koniec zamieszania spowodowanego sezonem w dobie pandemii.
Kto wie… niewykluczone, że na pewnym etapie NBA zaproponuje drużynom powrót do bańki, np. w okolicach turnieju play-in oraz na play-offy. Już jednak słychać głosy, że właściciele drużyn nie są gotowi ponosić kosztów organizacji kolejnej bańki. Liga powinna jednak pozostawić sobie wszystkie furtki otwarte, bo COVID-owy kryzys może się znacząco pogłębić.