Już tylko kilka godzin dzieli nas od rozpoczęcia rozgrywek NBA w sezonie 2025/2026. W meczu otwarcia nowego sezonu na parkiet wybiegną Houston Rockets i Oklahoma City Thunder. Będzie to pierwszy mecz w sezonie regularnym w barwach Rakiet dla Kevina Duranta, który rozpoczyna w Teksasie kolejny etap swojej kariery. Zdaniem DeMarcusa Cousinsa podopieczni Ime Udoki są na tyle dobrze zbudowanym zespołem, że Durant może włączyć się do walki o statuetkę MVP w ciągu najbliższych miesięcy.
Nadchodzącej nocy o godzinie 01:30 po blisko czterech miesiącach przerwy rozpocznie się nowy sezon NBA. Rozgrywki zainaugurują Oklahoma City Thunder i Houston Rockets. Podopieczni Marka Daigneaulta odbiorą przed własną publicznością mistrzowskie pierścienie za zwycięstwo w czerwcowych finałach ligi.
Dla Rockets będzie to pierwszy mecz w rozgrywkach regularnych z Kevinem Durantem w składzie, który latem po nieco ponad dwóch latach spędzonych w Phoenix Suns trafił do Teksasu na zasadzie wymiany. Dwukrotny mistrz ligi już na starcie w barwach nowego zespołu zagra więc przeciwko drużynie, gdzie rozpoczynała się jego profesjonalna kariera, choć nie udało mu się zdobyć tam tego co najważniejsze, czyli mistrzowskiego pierścienia.
Sam Durant przyznaje, że skupia się przede wszystkim na sobie i swojej grze, choć wie, że media będą pewnie dorabiały swoje teorie na temat meczu i na siłę będą mieszać do tego jego osobę. Rockets bez wątpienia należy zaliczać do czołówki Zachodu. Po odpadnięciu w pierwszej rundzie minionego sezonu apetyty w organizacji są dużo większe i cel jest jasny – walka o mistrzowski tytuł.
W ostatnim odcinku programu „Run It Back” głos zabrał DeMarcus Cousins. Zdaniem popularnego „Boogiego” Rockets dysponują na tyle silnym zespołem, żeby umożliwić Kevinowi Durantowi walkę o MVP sezonu regularnego.
– Myślę, że w Rockets jest na tyle dużo talentu, żeby Kevin Durant mógł zdobyć nagrodę MVP w wieku 37 lat. Moim zdaniem on jest w stanie to zrobić. Jeśli dasz mu piłkę, zamienia się w bestię w ofensywie – wylicza Cousins.
Mimo upływu lat Durant wciąż pozostaje jednym z najlepszych zawodników biegających po parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata. Skrzydłowy dość często ma jednak problemy zdrowotne, które uniemożliwiają mu występy w określonej liczbie spotkań. To przeszkoda nie do przeskoczenia w kwestii walki o tytuł najbardziej wartościowego zawodnika rozgrywek i jeśli KD miałby o to walczyć, musi zagrać co najmniej w 65 z 82 spotkań, a to w ostatnich pięciu latach udało mu się jedynie raz.
Wydaje się jednak, że na tym etapie kariery Durant nie będzie chciał za wszelką cenę być najlepszy w rozgrywkach regularnych i skupi się przede wszystkim na play-offach. To może oznaczać absencje w niektórych spotkaniach nie koniecznie z powodu kontuzji, lecz potrzeby odpoczynku i oszczędzania sił. Rockets również powinni w tej kwestii dmuchać na swojego gracza.
Zespół z Teksasu mimo ogromnych nadziei przed nowym sezonem boryka się z problemami. We wrześniu więzadła w kolanie zerwał Fred VanVleet, co może oznaczać, że opuści cały sezon. To stwarza pewnego rodzaju dziurę na pozycji rozgrywającego.
Najprawdopodobniej testowany na tej pozycji będzie Amen Thompson, jego zmiennikiem może być Reed Sheppard. Zdaniem ekspertów może być to jednak dużym problemem dla Rakiet, a brak klasowego kreatora gry może być mankamentem, którego zniwelowanie nie będzie proste. Niewykluczone, że w tym celu Rockets poszukają wzmocnień w okresie lutego trade-deadline.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
