Przed sezonem był typowany jako jeden z największych przechwytów draftu. Sacramento Kings wybrali go z 13. numerem draftu, ale aż do teraz nie zobaczyliśmy go na boisku. Devin Carter właśnie zadebiutował w G-League i za chwilę może zagrać w NBA.
O Sacramento Kings w ostatnich tygodniach rzadko mówiło się dobrze. Zaczęło się od plotek transferowych związanych z De’Aaronem Foxem, potem przyszła seria porażek, która skończyła się nieładnym zwolnieniem Mike’a Browna. Nowy trener zaczął swoją przygodę z zespołem od przegranej, ale pojawiła się pierwsza jaskółka ostatniej nocy, która może wpłynąć pozytywnie na zespół. A na pewno jest pierwszym pozytywnym sygnałem z klubu w ostatnim czasie.
Devin Carter został wybrany z 13. numerem draftu przez Kings, po czym nie doczekał się debiutu w tej drużynie. Na początku lipca gruchnęła informacja, że potrzebuje operacji lewego barku. Zabieg miał miejsce 11 lipca 2024 roku i dostaliśmy wtedy informację, że aktualizacje dotyczące jego stanu zdrowia dostaniemy za około 6 miesięcy. I w ostatnich dniach nagle ni z tego ni z owego zaczęły się pojawiać informacje, że Carter trenuje bez żadnych ograniczeń, a dzień później doszło do jego debiutu w G-League.
Oczywiście rozgrywki G-League nie są na takim poziomie jak NBA, ale stanowi bardzo dobry poligon doświadczalny dla testowania zawodników, którzy mają szansę dostać się do NBA, a tak jak w przypadku Cartera świetne miejsce do łapania rytmu meczowego. W końcu był to jego prawdziwy debiut w koszykówce po NCAA.
Pierwszoroczniak zagrał 33 minuty, w trakcie których rzucił 29 punktów, trafiając 11 z 18 rzutów z gry w tym aż 6 z 9 trójek. Dodał do tego 8 zbiórek, 3 asysty, ale też 5 strat. Te ostatnie można zrzucić na karb braku ogrania, w końcu od czasu gry jeszcze na uczelni nie rozegrał żadnego oficjalnego spotkania.
Teraz kwestią czasu będzie jego debiut w Sacramento Kings. Drużyna notuje ostatnio fatalną passę, przegrała sześć spotkań z rzędu, ale najbliższe trzy spotkania rozegra na własnym parkiecie. Najpierw będą to Dallas Mavericks bez kontuzjowanego Luki Doncicia, Philadelphia 76ers, którzy będą grali pierwszy mecz z serii granych dzień po dniu i mogą dać odpocząć swoim gwiazdom. Idealna szansa na przełamanie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!