Choć w najbliższych latach kariera Stephena Curry’ego dobiegnie nieubłaganego końca, to 36-latek w dalszym ciągu zalicza się do grona najlepszych zawodników na parkietach NBA. W obliczu przedłużonej niedawno umowy rozgrywający przypomina, że jego priorytety nie uległy zmianie, a w grę wchodzi wyłącznie walka o mistrzowski tytuł.
Golden State Warriors przygotowują się do pierwszego od 2011 roku sezonu bez Klaya Thompsona, który przeniósł się niedawno do Dallas Mavericks. Ze względu na poważne urazy obrońca znajdował się co prawda poza rotacją w latach 2019-2021, ale teraz kierownictwo Wojowników musiało załatać po nim dziurę już w długoterminowej perspektywie.
San Francisco opuścił również Chris Paul, który będzie reprezentował teraz barwy San Antonio Spurs. Z klubem pożegnał się też Dario Sarić, który dołączył do Denver Nuggets. Kierownictwo Wojowników zdołało sprowadzić jednak m.in. Buddy’ego Hielda, Kyle’a Andersona czy De’Anthony’ego Meltona z nadzieją, że trzon zespołu będzie w stanie rzucić wyzwanie najgroźniejszym rywalom.
To, czy Warriors będą w stanie nawiązać walkę z czołówką nie tylko Konferencji Zachodniej, ale i całej ligi, budzi pewne wątpliwości. Stephen Curry, który przedłużył niedawno swoją umowę do końca rozgrywek 2026/27, podkreśla jednak, że jego priorytety nie uległy zmianie. Związanie się z GSW na kolejne lata oznacza dla niego dalszą walkę o najwyższe laury.
– Wciąż chodzi o wygrywanie i podejmowanie wszelkich potrzebnych kroków, by dać sobie szansę. Ten standard w ogóle się nie zmienił. Oczekiwania się nie zmieniły – skomentował SC30.
Koniec kontraktu Curry’ego pokrywa się obecnie z wygasającymi umowami Draymonda Greena i Andrew Wigginsa (jeżeli ten wykorzysta opcję zawodnika, co wydaje się nieuniknione). Umowa wygasa wówczas również Brandinowi Podziemskiemu, który najprawdopodobniej podpisze wówczas lukratywną prolongatę i stanie się jednym z głównych fundamentów GSW.
Curry podkreśla jednak, że przedłużenie umowy nie miało nic wspólnego z „wyrównywaniem” kontraktów ze swoimi partnerami z zespołu na koniec swojej kariery. Rozgrywający zaznacza, że chciał po prostu usunąć ze swojej drogi elementy, które mogłyby odwrócić jego uwagę od koszykówki w trakcie nadchodzących rozgrywek.
– Z mojej perspektywy to nie uległo zmianie. Doceniasz swoją pozycję, możliwości i wsparcie ludzi, którzy towarzyszyli ci w tej podróży. Zawsze mówiłem, że chcę grać dla jednej drużyny przez całą swoją karierę. Dobrze jest więc mieć kwestię [przedłużenia umowy] z głowy oraz całkowicie skupić się na koszykówce i sezonie – dodał Steph.
Co ciekawe, po zakończonych Igrzyskach Olimpijskich 2024 w Paryżu Curry usunął informację o grze dla Warriors ze swojego profilu na Instagramie (co zastąpił wzmianką o wywalczeniu złotego medalu), co sprowokowało sporo plotek na temat jego przyszłości. Sam zawodnik przyznał, że był po prostu dumny z reprezentowania swojego kraju na parkietach w Paryżu, ale nie można wykluczyć, że miało to pewien wpływ na przebieg negocjacji.
Warriors rozpoczną sezon zasadniczy 2024/25 w nocy z 23 na 24 października czasu polskiego, kiedy to ich rywalem będą Portland Trail Blazers. W pierwszym meczu przed własną publicznością zmierzą się z kolei z Los Angeles Clippers. Już 13 listopada czeka nas natomiast pojedynek GSW z Dallas Mavericks, co będzie pierwszą wizytą Klaya Thompsona w Chase Center w nowych barwach.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.