Golden State Warriors są najlepszą drużyną w lidze i dają swoim kibicom naprawdę sporo powodów do optymizmu na początku sezonu 2021/22. Poprzedniej nocy na własnym parkiecie pokonali Chicago Bulls, a Stephen Curry w końcu złapał Raya Allena.
Na ten rekord lider Golden State Warriors polował od dawna. Z liczbą 3358 trafionych trójek, zarówno w sezonie regularnym, jak i play-offach, Ray Allen był na szczycie listy graczy z największą liczbą celnych rzutów za trzy w historii NBA. Fakt, że Stephen Curry go złapie był nieunikniony – powstało tylko pytanie kiedy. No i w końcu nadszedł ten dzień. Kluczowy moment miał miejsce na początku drugiej kwarty starcia z Chicago Bulls.
Steph dostał piłkę na szczycie i rzucił nad ręką Alexa Caruso. Piłka przecięła siatkę i w ten sposób Curry poprawił rekord jednego z najlepszych strzelców w historii ligi. Co czyni go jeszcze bardziej imponującym to fakt, że potrzebował 585 meczów mniej niż były zawodnik Bucks, Celtics i Heat, by dobić do tej liczby. Curry jest samotnym liderem i możemy się spodziewać, że wyśrubuje ten rekord do rozmiarów, które mogą być nieosiągalne dla nikogo innego w historii.
Warriors pokonali Bulls na własnym parkiecie i odnieśli jedenaste zwycięstwo w sezonie. Lider GSW skończył zawody mając na koncie 40 oczek, 4 zbiórki oraz 5 asyst. Trafił 15/24 z gry oraz 9/17 z dystansu. Zyskał status głównego kandydata do nagrody MVP. Od początku rozgrywek prezentuje bowiem zjawiskową formę. To sprawia, że jeszcze bardziej nie możemy doczekać się powrotu Splash Brothers.