Stephen Curry jest już potrójnym mistrzem NBA. – Te rzeczy nigdy się nie znudzą, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wiele pracy włożyliśmy, by ponownie się tutaj znaleźć. Jest w tym coś… orzeźwiającego – mówi rozgrywający Golden State Warriors. – Mam teraz na twarzy szeroki uśmiech i myślę tylko o tym, by przeżywać ten moment – dodaje.
Mimo 37 punktów i znakomitej postawie w przekroju całego meczu, Stephen Curry musiał obejść się smakiem MVP finałów. Wyróżnienie po raz drugi z rzędu trafiło do Kevina Duranta. – Dla mnie liczy się najbardziej to, że mogę teraz wejść do szatni i spojrzeć w oczy każdego z moich kolegów wiedząc, że dałem z siebie wszystko i pomogłem temu zespołowi. Indywidualne wyróżnienia są świetne, bo podkreślają wykonaną pracę, ale ostatecznie najważniejsze jest to, by spojrzeć w lustro i mieć pewność, że to był rok, w którym dałem z siebie absolutnie wszystko – przyznaje.
Curry przyznał też, że jest ogromnym fantem talentu KD i nie ma wątpliwości, że skrzydłowy zasłużył na wyróżnienie. W trakcie finałów pojawiało się wiele głosów, iż Curry ma w sobie dziecięcą radość, która poniekąd jest przejawem arogancji. – Taki już jestem, w taki sposób gram w koszykówkę. Odnoszę wrażenie, że swoim podejściem udało mi sie zarazić także kolegów. Lubię żartować, lubię się śmiać i wygłupiać. Łączę to z zachowaniem dyscypliny i ciężką pracą. […] Trener także wykonuje świetną pracę, bo pozwala nam funkcjonować w ten sposób – mówi dalej Steph.
Na razie rozgrywający nie chcę słuchać żadnych głosów na temat przyszłości. – Latem będziemy rozmawiać o tym, jak potraktujemy kolejny sezon – mówi. Warriors planują nieco odmłodzić skład, chodzi głównie o ławkę rezerwowych. Zespół co roku budował rotację, która świetnie się uzupełniała. W tym roku bardzo pomocni okazali się Nick Young, JaVale McGee, ale trudno powiedzieć, czy zostaną na kolejny sezon. Jeśli tak, będą musieli zgodzić się na finansowe poświęcenia. O wszystko rzecz jasna zadba Bob Myers, ale także Steve Kerr.
– Doskonale wiedział, co ma robić w różnych momentach tego sezonu, który był dla nas jak roller-coaster. Ma w sobie wiele autentyczności, która powoduje, że wszyscy czujemy się pewniej. […] Wiemy, że wiele ostatnio przeszedł w życiu. Mimo to cały czas walczył razem z nami, dodając nam energii. Doskonale poradził sobie z wszystkimi wyzwaniami – dodał Curry. Panowie zdobyli razem już trzy mistrzostwa i można odnieść wrażenie, że stworzyli jedno z najlepszych połączeń trener-zawodnik w historii. Przed nimi jeszcze wiele sukcesów.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET