Stephen Curry ma bardzo ambitne plany. Lider Warrors planuje grać do czterdziestki i całą karierę chce spędzić w obozie Golden State Warriors.
W poniedziałek odbył się pierwszy wspólny trening Wojowników. Po intensywnych zajęciach Stephen Curry odpowiadał na pytania dziennikarzy. Wśród wielu padło również to, które dotyczyło jego przyszłości. Curry przyznał, że rozmowy na temat przedłużenia jego kontraktu są od pewnego czasu prowadzone. W lipcu 2017 roku dwukrotny MVP ligi podpisał pięcioletni kontrakt za 201 milionów dolarów. Była to rekordowa w historii NBA umowa, jednak niedługo potem James Harden przebił ją jeszcze wyższą, bo wartą aż 228 milionów dolarów.
„W tej chwili wszystko leży na stole” – zdradził Curry. „Sprawy toczą się swoim tempem.”
32-letni Curry wkracza w swój dwunasty sezon w NBA i jak sam wielokrotnie ujawniał, w lidze zamierza spędzić minimum tyle lat co jego ojciec Dell, czyli szesnaście lat.
„To zawsze był mój cel” – powiedział Curry w trakcie rozmowy z dziennikarzami. „Muszę tylko bardziej słuchać swojego ciała. Kto wie, może się uda. Zawsze deklarowałem, że na najwyższym poziomie chcę grać tak długo, jak będzie to tylko możliwe. Karierę chciałbym zakończyć na własnych warunkach, miejmy nadzieję, że będzie to bliżej czterdziestki.”
Lider Warriors z dużym zadowoleniem podchodzi do zmian, jakie klub poczynił w przerwie między sezonami. Po nieudanym roku Wojownicy chcą ponowienie włączyć się do walki o najwyższe cele. Curry uważa, że powrót klubu do wygrywania jest koniecznością i on „chce być tego częścią.”
„Chciałbym jak najdłużej nosić koszulkę Golden State i to jest z pewnością mój priorytet. Mówiłem już wielokrotnie, że byłoby to dla mnie niesamowite osiągnięcie. By marzenie mogło się spełnić, konieczne jest maksymalne zaangażowanie na parkiecie, trudno zatem przewidzieć co przyniesie jutro. Zamierzam cieszyć się każdą chwilą, cieszyć się wyzwaniami, które mamy przed sobą jako zespół oraz tymi, przed jakimi stoję ja sam.”
Golden State Warriors swój pierwszy wspólny trening na obozie przygotowawczym odbyli w niepełnym składzie. Na zajęciach zabrakło Jamesa Wisemana i Draymonda Greena. Trener Steve Kerr nie potwierdził oficjalnie, że obaj zawodnicy uzyskali pozytywny wynik testu na obecność COVID-19, jednak dał jasno do zrozumienia, że tylko ta dwójka przegapiła trening. Bob Myers potwierdził, że w zeszłym tygodniu dwóch graczy uzyskało dodatni wynik testu na koronawirusa. Nietrudno zatem dociec, że zarażonymi zawodnikami są Green i Wiseman. Myers zaistniałą sytuacją nie jest zaskoczony. „Wszyscy chłopcy wracają do klubu, więc nie jesteśmy tymi wynikami zaskoczeni. Jest to bardziej dowód na to, że protokoły i testy spełniają swoją funkcję i należycie działają.”
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży