Po tygodniu spekulacji na temat przyszłości Jamala Crawforda, w końcu wszystko stało się jasne. Weteran ligowych parkietów w kolejnym sezonie pomoże Minnesocie Timberwolves w rywalizacji o play-offy. Z kolei Houston Rockets po raz kolejny podpisali z Jamesem Hardenem przedłużenie kontraktu. Tym razem na rekordową sumę.
Gwiazda rotacji Houston Rockets uzgodniła z drużyną warunki porozumienia, które zapewni Jamesowi Hardenowi absolutnie rekordową sumę 228 milionów dolarów. Przedłużenie wejdzie w życie od sezonu 2019/2020, ale w obecnej umowie Jamesa są jeszcze dwa lata za 59 milionów. Zatem wszystko wskazuje na to, że Harden pozostałą część swojej kariery chce spędzić z drużyną Rakiet, a jej właściciel – Leslie Alexander jest gotów płacić zawodnikowi naprawdę ogromne pieniądze. Zespół w międzyczasie przygotowuje się do rzucenia wyzwania Golden State Warriors.
Hardena w przyszłym sezonie wspomoże Chris Paul. Co więcej, generalny menadżer drużyny – Daryl Morey cały czas pracuje nad transferem za Carmelo Anthony’ego. Przedłużenie dla Hardena było formalnością. Zespół dostał możliwość przedstawienia Jamesowi super-maksymalnego kontraktu, gdy zawodnik znalazł się w składzie All-NBA. – Houston jest teraz moim domem – mówi otwarcie Harden. W poprzednim sezonie lider Rox był absolutnie fenomenalny notując 29,1 punktu, 11,2 asysty, 8,1 zbiórki i 1,5 przechwytu w 81 meczach. Trafiał 44% z gry i 34,7% za trzy.
CONGRATS!!!! To hell with the ball, lemme hold some ? pic.twitter.com/i4M1iVzCID
— Chris Paul (@CP3) 8 lipca 2017
W dobrych nastrojach mają prawo być także kibice Minnesoty Timberwolves. Zespół postarał się o dołączenie do składu kolejnego interesującego nazwiska. Z ławki drużynie pomoże weteran ligowych parkietów i prawdziwy wirtuoz kozła – Jamal Crawford. Jedyne co Wolves mogli zawodnikowi zaproponować, to 4,3 miliona dolarów z wyjątku mid-level. Ostatecznie Jamal uzgodnił z drużyną warunki 2-letniego kontraktu za niespełna 9 milionów. Za rok Crawford może ponownie trafić na rynek, jeśli nie skorzysta z opcji zawodnika.
37-letni gracz nadal porusza się, jakby był w swoim prime-timie. Utrzymuje ciało w pełnym zdrowiu i stanowi ofensywne zagrożenie, którego absolutnie nie można zlekceważyć. W trakcie swojej 17-letniej kariery na ligowych parkietach dał się poznać przede wszystkim z widowiskowych pojedynków jeden na jeden. Ma znakomity kozioł i nie boi się rzucać sprzed twarzy przeciwnika. W rotacji Toma Thibodeau będzie także funkcjonował jako mentor dla młodzieży. Może bardzo pomóc w rozwoju m.in. Andrew Wigginsa. W rozgrywkach 2016/2017 nie opuścił ani jednego meczu Los Angeles Clippers notując na swoje konto 12,3 punktu, 2,6 asysty grając na skuteczności 41,3 FG% i 36% za trzy.
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET