Gdy wchodził do ligi, wielu ekspertów twierdziło, że to przestarzały typ podkoszowego, który nie poradzi sobie w obecnej NBA. Zgoda – Zach Edey nie rozegrał sezonu, który mógłby kogoś rzucić na kolana, ale nie ma się też czego wstydzić. Debiutancką kampanię w jego wykonaniu można ocenić pozytywnie, a gdyby nie drobne problemy zdrowotne, które dokuczały olbrzymowi z Kanady, pewnie byłoby jeszcze lepiej. No właśnie…
Wszystko wskazuje na to, że 23-latek będzie zmuszony opuścić początek sezonu 2025-26. Powód? Jak poinformował Shams Charania, podczas jednego z przedsezonowych treningów Zach Edey skręcił lewą kostkę i teraz przejdzie operację mającą na celu ponowną stabilizację stawu. Niestety, to już trzeci raz, gdy wysoki Memphis Grizzlies ma tego rodzaju problemy, których po raz pierwszy nabawił się podczas rozgrywek Ligi Letniej w lipcu zeszłego roku.
Najnowsze badania obrazowe wykazały „nadmierną wiotkość więzadłową”, a zabieg ma na celu „usunięcie tej wiotkości i ponowną stabilizację kostki”. Wprawdzie harmonogram powrotu Kanadyjczyka do zdrowia zostanie ustalony dopiero po operacji, wszystko wskazuje na to, że Edey opuści początek przyszłego sezonu. To spore osłabienie dla Grizzlies, nawet jeśli szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że do urazu doszło w trakcie offseasonu.
– Po konsultacjach z Grizzlies i wieloma specjalistami zdecydowaliśmy, że w dłuższej perspektywie do dla Zacha najlepsze rozwiązanie, ponieważ pozwoli mu wrócić do pełni zdrowia bez żadnych ograniczeń. Zach dojdzie do siebie i będzie lepszy niż kiedykolwiek wcześniej – powiedział w rozmowie z Shamsem agent zawodnika, Mark Bartelstein z Priority Sports.
Problemy z lewą kostką pojawiły się u podkoszowego z Memphis już latem ubiegłego roku, gdy skręcił ją w meczu z New Orleans Pelicans podczas próby zablokowania jednego z rywali. Wrócił do gry na początek sezonu, jednak w listopadowym starciu z Denver Nuggets doszło do powtórki, gdy uraz odnowił się jeszcze w pierwszej połowie. Po przerwie Zach próbował wrócić do gry, jednak musiał ponownie opuścić boisko. Z powodu kontuzji musiał opuścić aż 12 spotkań.
Nie zmienia to faktu, że pierwszy sezon w NBA byłego dwukrotnego najlepszego gracza rozgrywek uczelnianych można zaliczyć do udanych. Dziewiąty wybór ubiegłorocznego draftu wystąpił w 66 meczach, z czego aż 55 rozpoczął w wyjściowym składzie, notując średnio 9,2 punktu, 8,3 zbiórki i 1,3 bloku przy skuteczności 58% z gry, w tym 34,6% z dystansu. To wystarczyło, by został wybrany do pierwszej piątki najlepszych debiutantów i zajął piąte miejsce w głosowaniu na debiutanta roku.
Edey miał swój niezaprzeczalny udział w tym, że Grizzlies, którzy w sezonie 2023-24 – głównie z powodu plagi kontuzji – szorowali po dnie tabeli Zachodu, tym razem zajęli ósme miejsce w swojej konferencji. Niestety, potem przyszło tęgie lanie od Oklahoma City Thunder. Inna sprawa, że przegrać z finalistą to chyba nie wstyd. Szczególnie, że niedługo przedtem doszło do kuriozalnej zmiany na stanowisku trenera.
Z pewnością wszyscy w Memphis liczyli, że 23-latek pójdzie za ciosem i w nowym sezonie będzie się prezentował z jeszcze lepszej strony. Wciąż nie można tego wykluczyć, nawet jeśli zadanie będzie miał nieco utrudnione przez proces rehabilitacji. Tymczasem Grizzlies będą musieli poszukać kogoś, kto zwiększy głębię w strefie podkoszowej przynajmniej na czas kontuzji Zacha. Chyba pozostaje im rynek transferowy, bo w drafcie, gdzie wybierają dopiero w drugiej rundzie, chyba ciężko na to liczyć.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
