Al Horford w dalszym ciągu pozostaje wolnym agentem, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nie przedłuży on swojej umowy z pozbawionymi Jaysona Tatuma Boston Celtics. Faworytem do podpisania umowy z 39-latkiem cały czas pozostają Golden State Warriors, gdzie połączyłby siły ze Stephenem Currym i Jimmym Butlerem, ale okazuje się, że w grę cały czas wchodzi również… emerytura.
Al Horford ma za sobą długą, ale zdecydowanie udaną karierę na parkietach NBA. Swoją drugą przygodę w Boston Celtics (2021-2025) zwieńczył jedynym mistrzowskim tytułem, co w połączeniu z pięcioma nominacjami do Meczu Gwiazd, miejscem w drugim zespole All-Defensive (2018) oraz trzecim zespole All-NBA (2011) sprawia, że środkowy naprawdę nie ma czego żałować.
Wygląda na to, że 39-latek ma jeszcze nieco paliwa w baku i jest gotowy na kolejny rok rywalizacji w najlepszej lidze świata. Niepewna sytuacja Celtics, którzy oddali Kristapsa Porzingisa i Jrue Holidaya, a przed długie miesiące będą musieli radzić sobie bez Jaysona Tatuma sprawia jednak, że nie zobaczymy go już w trykocie ekipy z Massachusetts.
Już od kilku tygodni mówi się, że Horford gotowy jest do podpisania kontraktu z Golden State Warriors. Ci cały czas borykają się z rozwiązaniem problemu Jonathana Kumingi, który robi co może, by opuścić San Francisco, ale na swoich warunkach. Weteran nie ma rzekomo problemu z zaczekaniem na rozwiązanie całej sytuacji, dzięki czemu mógłby zająć w GSW pozycję środkowego i znacząco odciążyć Draymonda Greena.
Przedstawiciele Warriors muszą jednak mieć się na baczności, bo Horford ma w zanadrzu drugą opcję, którą — zdaniem Anthony’ego Slatera z ESPN — cały czas rozważa. Dziennikarz sugeruje, że zawodnik nie wyklucza przejścia na emeryturę jeszcze tego lata.
To wciąż wydaje się opcją zapasową. Niedawne doniesienia sugerowały nawet, że oprócz Warriors weteran rozważy również grę dla Los Angeles Lakers, ale jeśli strony nie dojdą do porozumienia, to zamiast poszukiwania alternatywy 39-latek zakończy po prostu swoją profesjonalną karierę.
Warto pamiętać, że nawet jeśli Horford zdecyduje się na kontrakt z GSW, to w dalszym ciągu nie będzie występował w spotkaniach back-to-back, przez co opuści część sezonu. Jego umiejętności, szczególnie rzuty z dystansu i rozgrywanie, wpasowują się jednak w ideologię zespołu Steve’a Kerra, co uczyniłoby z niego cenny nabytek.
Horford ma 39 lat i jest bez wątpienia rozwiązaniem krótkoterminowym. Zastąpienie nim 22-letniego Jonathana Kumingę może wydawać się nierozważnym posunięciem, ale kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że Stephen Curry ma już 37 lat, Jimmy Butler skończy niedługo 36, a Draymond Green celebrował kilka miesięcy temu 35, to widać, że „zwycięski timeline” Warriors, tak czy inaczej, dobiega powoli końca, a niezwykle trudno jest realizować „podwójny timeline”, tak jak ma to miejsce w Dallas Mavericks (starszy trzon + Cooper Flagg) czy Philadelphia 76ers (starszy trzon + Tyrese Maxey, Jared McCain i VJ Edgecombe).