Trudno racjonalnie wyjaśnić, co minionej nocy wydarzyło się na parkiecie State Farm Arena w Atlancie. Na nieco ponad sześć minut przed zakończeniem spotkania Jastrzębie przegrywały z Chicago Bulls różnicą 17 oczek, ale po kapitalnej serii punktowej zdołały zniwelować wszelkie straty i wyszarpać zwycięstwo z rąk Byków.
NBA wróciła do gry po krótkiej przerwie związanej z Dniem Świątecznym. Minionej nocy Atlanta Hawks podejmowali Chicago Bulls i po trzech kwartach pojedynku wydawało się, że jego losy są już rozstrzygnięte. Napędzane przez świetnie dysponowanego Zacha LaVine’a Byki prowadziły różnicą 21 punktów na nieco ponad minutę przed zakończeniem trzeciej części.
Strony kontynuowały wymianę ciosów i przy 6:23 na zegarze w ostatniej “ćwiartce” pojedynku przewaga przyjezdnych wynosiła względnie bezpieczne 17 oczek (107:124). ESPN szansę na wygraną Chicago szacowało wówczas na 99,4%. Wtedy jednak Jastrzębie wrzuciły wyższy bieg i dokonały — wydawać by się mogło — niemożliwego.
Hawks rozpoczęli wówczas serię punktową 23:2, do której swoją cegiełkę dołożyli przede wszystkim Trae Young, Jalen Johnson i De’Andre Hunter. Podopieczni Quina Snydera potrzebowali zaledwie trzech minut, by doprowadzić do remisu 126:126, a następnie wypracować sobie przewagę dwóch posiadań (126:130).
Ofensywną niemoc Bulls trafieniem zza łuku przełamał Nikola Vucević, ale chwilę później piłkę po podaniu LaVine’a przechwycił Johnson i przewaga Atlanty raz jeszcze wzrosła (134:129). W ostatniej minucie zawodnicy Jastrzębi siedmiokrotnie stawali na linii rzutów wolnych, ale skutecznie wykorzystali wszystkie z nich i przypieczętowali tym samym swoje zwycięstwo 141:133.
Hawks zdobyli w czwartej kwarcie aż 50 punktów (15/24 z gry, 5/13 za trzy), popełniając przy tym zaledwie jedną stratę. To pierwsza tego typu sytuacja od momentu rozpoczęcia pomiarów play-by-play w sezonie 1997/98.
Dla Atlanty było to drugie z rzędu zwycięstwo po serii trzech kolejnych porażek. Ekipa ze stanu Georgia zajmuje obecnie 7. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 16-15. Chicago Bulls znajdują się w nieco gorszym położeniu (13-18), ale wciąż okupują 10. pozycję premiowaną grą w turnieju play-in.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!