Zakończony już sezon 2024-25 był trudny dla Philadelphia 76ers. Głównym powodem – kolejne problemy zdrowotne i operacja ich środkowego, Joela Embiida, z powodu której były MVP ligi musiał przedwcześnie zakończyć sezon. Nie da się ukryć, że to wzbudziło niepokój kibiców z Miasta Braterskiej Miłości, którzy zastanawiają się czy ich podkoszowy po powrocie będzie w stanie nawiązać do dawnej formy. Problem w tym, że najnowsze informacje są dalekie od pozytywnych.
Joel Embiid wciąż dochodzi do siebie po operacji artroskopii lewego kolana. Gwiazdor Philadelphia 76ers przeszedł zabieg w kwietniu, zresztą już drugi raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Wszyscy w klubie liczyli na to, że dzięki wczesnemu terminowi naprawy problematycznej łąkotki 31-latek będzie gotowy do gry na początek kolejnego sezonu, jednak według doniesień Tony’ego Jonesa, to wcale nie jest takie pewne.
– Minęło już prawie półtora roku od kontuzji kolana, której doznał w meczu z Golden State i która wykluczyła go z większości sezonu 2024-25. [Daryl] Morey twierdzi, że embiid jest „na dobrej drodze”, by być zdrowym na obóz przygotowawczy, początek preseasonu i sezonu regularnego. Tymczasem źródła ligowe przekazały, że Embiid nadal nie wrócił do treningów na boisku. Mimo to Morey i zarząd klubu pozostają optymistami i wierzą, że Embiid wybiegnie na parkiet w meczu otwarcia sezonu – napisał dziennikarz The Athletic.
Rzecz w tym, że w przypadku urodzonego w Kamerunie reprezentanta Stanów Zjednoczonych – a zwłaszcza jego zdrowia fizycznego – optymizm i rzeczywistość to niezbyt dobrana para. Nie licząc jego pierwszych dwóch sezonów w barwach Sixers, to właśnie miniona kampania mogła być najbardziej frustrującym okresem w trakcie współpracy obu stron.
Dość powiedzieć, że po – chyba niepotrzebnym, zresztą poprzedzonym ciągnącymi się jak „Moda na Sukces” kontrowersjami odnośnie wyboru kadry narodowej – Embiid praktycznie nie brał udziału w obozie przygotowawczym drużyny na Bahamach, a i później pozostawał poza grą. Chociaż na pierwszy rzut oka nic nie wskazywało na kontuzję, popularny The Process opuścił pierwsze dziewięć meczów sezonu zasadniczego. Gdy już wrócił – mniej więcej do lutego grał w kratkę, co mogło sugerować problemy zdrowotne albo niesławne tankowanie.
23 lutego, w przegranym 103:105 starciu z Brooklyn Nets, Joel spędził na parkiecie 31 minut i to był jego ostatni występ w tym sezonie. Jak się okazało, dokuczająca mu od dłuższego czasu opuchlizna kolana była zbyt poważnym problemem, a dalsza gra stanowiła ryzyko pogorszenia sytuacji. Postanowiono więc o zakończeniu sezonu, w którym w 19 występach Embiid notował średnio 23,8 punktu, 8,2 zbiórki i 4,5 asysty, oraz o operacji, po której wciąż nie jest gotowy do gry i nie wiadomo kiedy będzie.
Żeby nie było – zdrowotne perypetie Joela nie były jedynym problemem, z jakim zmagali się Sixers w ubiegłym sezonie. Zespół nigdy nie znalazł odpowiedniego rytmu, a kluczowi zawodnicy, jak na przykład Paul George, pojawiali się i znikali, co zaowocowało niekorzystnym bilansem 24-58 i brakiem awansu choćby do turnieju play-in.
Trudno jednak się spodziewać lepszego rezultatu w kolejnej kampanii. Bez w pełni zdrowego i dominującego centra, nawet brak wyraźnego hegemona w Konferencji Wschodniej może nie wystarczyć, by 76ers mogli realnie walczyć o najwyższe cele. By wykorzystać to, co Daryl Morey w wywiadach nazywał „otwierającą się szansą”, Filadelfia potrzebuje swojego lidera w najwyższej formie. W innym przypadku – cierpliwość do menedżera, która już jest na wyczerpaniu, może wreszcie się skończyć.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
