Przyszłość Kyriego Irvinga wciąż stoi pod znakiem zapytania. W lipcu rozgrywający oficjalnie stanie się wolnym agentem i będzie mógł zadecydować o swojej przyszłości. Sporo głosów zza oceanu mówiło, że 31-latek przedłuży umowę z Dallas Mavericks, ale jeżeli będzie on chciał po raz kolejny zmienić otoczenie, to nie może liczyć na wsparcie ze strony klubu z Teksasu.
Spekulacje wokół przyszłości Kyriego Irvinga będą w kolejnych tygodniach przybierać na sile. Kiedy rozgrywający trafiał do Dallas Mavericks z Brooklyn Nets, to miał rzekomo dogadać się słownie z Markiem Cubanem w sprawie przedłużenia współpracy o kolejne lata po zakończeniu sezonu. W grę wchodziła pięcioletnia prolongata warta około 200 milionów dolarów.
Gra Mavs kompletnie się jednak nie układała i krytycy zaczęli podważać pomysł budowania zespołu wokół Irvinga i Luki Doncicia. Z dwiema gwiazdkami na parkiecie Mavericks wygrali zaledwie 5 z 16 spotkań, co ostatecznie zakończyło się bilansem 38-44 i zaledwie 11. miejscem w tabeli Konferencji Zachodniej.
Dodatkowo amerykańskie media obiegła informacja, jakoby zespół z Teksasu na kilka meczów przed zakończeniem rozgrywek zasadniczych chciał rozpocząć celowe przegrywanie, żeby zachować chroniony w pierwszej dziesiątce wybór tegorocznego Draftu, co ostatecznie im się udało (Dallas będą wybierać z 10. numerem). Pomysł ten nie spodobał się jednak Irvingowi i Donciciowi, którzy odmówili oglądania meczów wyłącznie z wysokości ławki rezerwowych.
W obliczu problemów Mavs przyszłość Irvinga stała się nieco mniej klarowna. Dziennikarze po raz kolejny zaczęli donosić o rzekomym zainteresowaniu jego usługami ze strony Los Angeles Lakers, którzy byli rozczarowani postawą D’Angelo Russella w finałach Konferencji Zachodniej. Z uwagi na stan listy płac Jeziorowców Irving musiałby trafić tam na zasadzie sign-and-trade i tu do akcji wkraczają Mavericks.
Tim Cato z The Athletic donosi bowiem, że kierownictwo klubu z Dallas nie ma zamiaru pomagać rozgrywającemu w przenosinach do innego zespołu i wyklucza udział w transakcji sign-and-trade. Ma to prawdopodobnie przekonać Irvinga do przedłużenia umowy i kontynuowania pracy nad projektem Mavs, którzy sporo ryzykują, bo 31-latek może przecież odejść również za darmo, choć walczące o tytuł kluby nie będą w stanie zaoferować mu kwoty nawet bliskiej 200 milionów dolarów.
W ostatnim czasie Kyrie Irving ogłosił na łamach swoich mediów społecznościowych, że spekulacje na temat jego przyszłości to wyłącznie strata czasu. Zawodnik poinformował, że jakakolwiek decyzja zostanie opublikowana bezpośrednio przez niego.
W 20 meczach rozegranych w trykocie Mavericks Irving notował średnio 27 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst oraz 1,3 przechwytu na mecz, trafiając 51% wszytkich rzutów z gry (co w przypadku całego sezonu byłoby rekordem kariery) oraz 39,2% zza łuku.